Jak mi ustawodawca podpowiedział zamiast wyrzucić butelkę po sylwestrowym szampanie odłożyłem ją do torby. Pomyślałem, że choć to niewielki, ale zawsze świeży grosz, a poza tym gest w stronę ochrony środowiska.
W sklepie czar prysł niczym wystawiona na mróz flaszka wypełniona wodą. Ekspedientka z chełmskiego sklepu PSS „Społem” przy ul. Sienkiewicza pogmerała mi w torbie i zdecydowanie wskazała na najmniej efektowną butelkę po oranżadzie.
– Tylko za tę mogę oddać pieniądze – stwierdziła kategorycznie.
– A pozostałe to co, nie są ze szkła? – zaoponowałem energicznie, podpierając się ponoć obowiązującą od początku roku ustawą o opakowaniach i odpadach opakowaniowych, która nakazuje sprzedawcom przyjmować wszelkie zwrotne opakowania. Także te zakupione w innych placówkach. Czyżby zatem moje, po wódce, szampanie i occie nie były zwrotne? Gwoli sprawiedliwości na etykietkach nie było to napisane.
Z podobnym kwitkiem zostałem odesłany także z popularnego w Chełmie sklepu „Magda”. – Nigdy nie przyjmowaliśmy ani nie wymienialiśmy butelek po szampanie i occie – usłyszałem od sprzedawczyni. – A ocet to my mamy w plastikowych butelkach – dodała druga, nie pomna na ustawowy zapis, że jeśli na sklepowej półce stoi na przykład sok pomarańczowy w kartonie, to obok powinniśmy wypatrzyć podobny napój w butelce.
Panie ze „Społem” przyznały, że owszem, słyszały z radia i telewizji o rewolucji w obrocie opakowaniami, ale jak dotąd nie otrzymały ze swojej centrali żadnych wytycznych. Dlatego też butelki przyjmują wyłącznie na wymianę, choćby im ustawą wymachiwać przed nosem. O tyle trudno im się dziwić, że podobną butelkową jasność mają ich przełożeni, którzy nie wyrywając się przed orkiestrę cierpliwie czekają na przepisy wykonawcze do ustawy o opakowaniach.
Trudno nie przypuszczać, że nawet podparta przepisami wykonawczymi ustawa z dnia na dzień nie ucywilizuje obrotu butelkami w naszym handlu. Można się też spodziewać długotrwałego oporu ze strony kupców, żywotnie zainteresowanych utrzymaniem dotychczasowego status quo. Wiadomo z doświadczenia, że nie wolno przeceniać skuteczności Państwowej Inspekcji Handlowej, której zadaniem ma być egzekwowanie zapisów ustawy i karanie opornych handlowców. Słowem, na kogo butelka wypadnie na tego bęc.