Znęcał się nad matką, kradł i rzucił się z nożem na znajomego. Tak według śledczych zachowywał się Jacek S. z Chełma. 24-latek odpowiada teraz m.in. za usiłowanie zabójstwa.
Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Lublinie odbyła się kolejna rozprawa w procesie 24-latka. Z akt sprawy wynika, że Jacek S. od dziecka sprawiał kłopoty wychowawcze. Jest agresywny, nie ma poczucia odpowiedzialności za to, co robi.
Z aktu oskarżenia wynika, że mężczyzna przynajmniej od czterech lat znęcał się nad matką. Kiedy się upił, a robił to często, niszczył mieszkanie.
– Zabiję cię, wsadzę ci nóż w plecy – miał krzyczeć do matki podczas jednej z awantur. Śledczy dowodzą, że posuwał się również do rękoczynów.
Śledczy ustalili, że Jacek S. ma na koncie także awanturę w chełmskim barze „Miami”. Chciał pić tam przyniesiony z zewnątrz alkohol, za co właściciel wyprosił go z lokalu. Chłopak miał grozić, że zdemoluje i spali bar. Zdążył wybić dwie szyby.
Niespełna dwa tygodnie później razem z kolegą Kamilem G. (24-letni recydywista – dzisiaj obaj odpowiadają przed sądem) Jacek S. miał napaść na dwóch studentów. Do awantury doszło na pl. Łuczkowskiego w Chełmie. Napastnicy domagali się pieniędzy i papierosów. Według śledczych, jednemu ze studentów chcieli zabrać telefon. Jacek S. i Kamil G. mieli bić i kopać swoje ofiary. Zatrzymali ich wezwani na miejsce policjanci.
Tragedią mogły się zakończyć wydarzenia z grudnia 2015 r. Jacek S. był wtedy u kolegi Radosława C. W towarzystwie innych znajomych przez blisko dwa dni pili rozcieńczany spirytus. Wychodząc po alkohol, Jacek S. ukradł z ulicznego straganu niewielki scyzoryk. Później chwalił się nim podczas imprezy. Przystawiał ostrze do szyi Radosława C. Miał również obrażać gospodarza i grozić mu pobiciem. Wreszcie rzucił się na niego i dwa razy wbił mu ostrze w prawy bok. Kiedy ranny upadł zaproponował mu 2 tys. zł za „milczenie”.
Jedna z uczestniczek libacji wezwała ratowników. Radosław C. dzięki szybko przeprowadzonej operacji przeżył atak. Jacka S. oskarżono m.in. o usiłowanie zabójstwa. 24-latek nie przyznał się do winy. Jego sprawa wróci na wokandę z końcem stycznia.