W pierwszej połowie roku w Chełmie miał zacząć działać tani internet dla mieszkańców. Urzędnicy nie mogą jednak znaleźć firmy, która administrowałaby prowadzeniem tej usługi. Ratusz wciąż nie potrafi podać daty wprowadzenia sieci w mieście.
W pierwszym przetargu nie zgłosił się nikt chętny. W drugim swoją ofertę złożyła jedna firma, jednak dokumentacja była niekompletna, a zainteresowani nie uzupełnili materiałów. Do trzeciego przetargu, który miał być rozstrzygnięty na początku lipca również nikt się nie zgłosił.
– Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Może w naszym regionie nie ma firmy, zdolnej do świadczenia wymaganej przez nas usługi – dodaje Domańska.
A pieniądze do wzięcia nie są małe. W ubiegłym roku Chełm zdobył 1,5 mln dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego na wprowadzenie powszechnej szerokopasmowej sieci dostępu do internetu. W mieście ustawiono już nadajniki, które mogą nadawać sygnał. Chociaż hotspoty już działają, to forma "taniego internetu” miałaby być wygodniejsza dla mieszkańców.
– Darmowy internet kosztuje sporo nerwów – mówi Roland Kurczewicz z chełmskiego magistratu. – Jest wolny, no i co jakiś czas trzeba wznawiać logowanie.
Internet byłby dostępny w całym mieście. – Jeśli to ruszy, to w każdym zakątku miasta będzie można surfować, nie będzie potrzeby kładzenia w mieszkaniu kabli, internet będzie dostępny drogą radiową – wyjaśnia dyrektor Domańska.
Sieć działałaby z prędkością 512kb/s. Na takie połączenia Unia Europejska daje dofinansowanie.
– Na pewno taki dostęp do sieci byłby atrakcyjny, nawet, jeśli trzeba by płacić za to niewielkie pieniądze – ocenia Michał Kukulski.
Sieć byłaby dostępna także w szybszym transferze, to jednak nie byłoby już w ramach "taniej” usługi.
– Przy szybszym łączu administrator mógłby określać sobie własną cenę – zaznacza Danuta Domańska. – Jeśli chodzi o tanią usługę, to nie określaliśmy jeszcze ceny, na pewno będzie konkurencyjna do innych ofert.