Rodzice ośmioletniej Joasi niecierpliwie czekają na wyniki badania mózgu szczura, który w sobotę nad ranem ugryzł śpiące dziecko. Mają nadzieję, że zwierzę nie było chore. Obawiają się, gdyż w mieście i sporej części powiatu Krasnystaw ogłoszono stan zagrożenia wścieklizną.
Matka dziecka zaniepokoiła się, gdy na podłodze zauważyła dziwne kupki kału. Zaraz też przeszukała całe mieszkanie. Niestety nigdzie nie znalazła intruza. Nad ranem dziecko przybiegło do rodziców z zakrwawionymi ustami.
- Od razu wiedziałam co się mogło stać, ale nie chciałam straszyć małej jeszcze bardziej. Natychmiast zabraliśmy dzieci do innego pomieszczenia, a mąż odnalazł i zabił szczura - mówi zdenerwowana mama Joasi. - Mała dostała od razu szczepionkę. Oby się okazało, że to tylko niegroźna rana.
Rodzice dziecka bardzo się denerwują, ponieważ słyszeli, że okolica jest zagrożona wścieklizną. Od dłuższego czasu miasto Krasnystaw i większa część powiatu krasnostawskiego, oprócz gmin Żółkiewka, Gorzków, Siennica Różana, są pod specjalnym nadzorem. Wojewoda wydał rozporządzenie o zwalczaniu wścieklizny na tym terenie i nakazał szczególne środki ostrożności. W rejonie zagrożonym wścieklizną, w tzw. okręgu zapowietrzonym zakazuje m. in. się urządzania polowań i wchodzenia do lasu. Ponadto prowadzi się tam dodatkowe szczepienia psów, zakazuje się spuszczania psów z uwięzi, a każde znalezione zwierzęce zwłoki trzeba zgłosić do badania.
- Należy być nieufnym i ostrożnym wobec wszystkich zwierząt, które zachowują się w dziwny sposób. Dotyczy to zarówno lisów, jak i psów, kotów czy chociażby szczurów. Niebezpieczeństwo może stanowić także skóra ze znalezionego w lesie lisa, a także ospały zając spacerujący po podwórzu. Takie przypadki zupełnie niedawno odnotowaliśmy. To cud, że chory szarak nie trafił do garnka - mówi Marian Świetlicki, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Krasnymstawie.
W rejonie Krasnegostawu, tak jak niemal w całym województwie, najwięcej problemów przysparzają lisy rude wychodzące ze swoich dotychczasowych siedlisk i wałęsające się w pobliżu zabudowań gospodarczych. Ich populacja w ostatnich latach wzrosła prawie trzykrotnie, także z tego powodu, że nie prowadzi się odstrzału tych zwierząt. Zdaniem weterynarzy, lisy z roku na rok stanowią też coraz większe zagrożenie, teraz już także dla mieszkańców miast