Kradzieże, napaści, wandale i agresywna młodzież. Tego najbardziej obawiają się mieszkańcy chełmskich osiedli.
- Nie da się wytrzymać z tymi chuliganami - złości się pani Marta, mieszkająca na osiedlu Wolności. - Siedzą do wieczora pod oknami, hałasują, piją i palą. Wokół ławek zostawiają pełno śmieci. Strach zwrócić im uwagę. Człowiek, choć jest u siebie, nie czuje się bezpiecznie.
Z takimi problemami na co dzień stykają się mieszkańcy prawie wszystkich chełmskich osiedli. Jednak zwykle nie zwracają uwagi młodym wandalom, bo się boją. A co na to spółdzielnie? - Straż Miejska i policja są częstymi gośćmi na naszym osiedlu - opowiada Mariola Gajewska, członek zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "Eskulap”. - A na jakieś bardziej zdecydowane działania po prostu nie mamy pieniędzy.
O bezpieczeństwo mieszkańców chce zadbać Spółdzielnia Mieszkaniowa "Bazylany”. Od października zaczyna zbierać pieniądze na zainstalowanie osiedlowego monitoringu. Na początek, od każdego metra kwadratowego każdego mieszkania ma być pobierany jeden grosz na ten cel. Od tego, jak szybko zostanie uzbierana potrzebna kwota, zależy to, kiedy ruszy monitoring.
- Nadzorem kamer chcemy objąć przede wszystkim wejścia prowadzące na osiedle, przejścia między blokami i zaułki, gdzie zbiera się młodzież - tłumaczy Adam Pękała, prezes spółdzielni. - Myślimy też o tym, żeby monitoring zamontować w pobliżu wejść do klatek schodowych.
Spółdzielnia chce zamontować kamery także w pobliżu kontenerów. Bardzo często zdarza się, że śmieci podrzucają do nich mieszkańcy okolicznych domów jednorodzinnych. - Dzięki temu nie mielibyśmy problemu z ustaleniem personaliów takich osób. Oczywiście, wystąpilibyśmy o ich ukaranie - mówi Pękała.
Sposobem na poprawę bezpieczeństwa na osiedlu może być ogrodzenie. Nie wszystkim się to jednak podoba. Niektórzy, jak pan Stefan, narzekają, że płoty zagradzają używane dotąd ogólnodostępne przejścia. - Był taki skrót z ulicy Jedność na Kolejową. Najpierw postawili znaki, potem były łańcuchy, a teraz wyrósł płot - skarży się mężczyzna. - Niedługo będziemy mieszkać w jednym wielkim getcie!
Ale mieszkańcy wspólnot często decydują się na taki krok. Tak jak lokatorzy Wspólnoty Mieszkaniowej nr 12a przy alei 3 Maja. Ich bloki ogrodzone są z trzech stron. - Czujemy się przez to bezpieczniej i nie mamy problemu z wandalami - mówi Piotr Kalisio, przewodniczący wspólnoty.
- Ale nawet najlepsze zabezpieczenia nie sprawdzą się, jeśli nie będzie dobrych sąsiadów, którzy zainteresują się mieniem innych lokatorów.