Nasz Czytelnik przyznał się, że kiedy przechodził przez ul. Sienkiewicza policjant "wlepił” mu mandat. Oczywiście zapłaci, ale na dobrą sprawę nie do końca rozumie, za co został ukarany. Skorzystałby z przejścia dla pieszych, ale go tam nie było. Szef chełmskiej drogówki zapewnia, że jego podwładny nie popełnił błędu, ani nie wykazał się nadgorliwością.
– Najwięcej takich zdarzeń miało miejsce właśnie na ul. Sienkiewicza oraz Lwowskiej – mówi naczelnik. – Naturalną koleją rzeczy właśnie tam wysyłamy patrole. Nie chcemy przecież źle. Uważam, że pewne zachowania po prostu trzeba wymusić.
Zazwyczaj policjanci wypisują pieszym, którzy na to zasłużyli mandaty 50-złotowe, chociaż mają prawo zawyżyć je i do 100 zł. Reakcje ukaranych bywają różne, w tym często przykre dla funkcjonariuszy.
– Lepiej byście bandytów ścigali, a nie karali porządnych ludzi – często słyszą policjanci – dodaje Błaziak. – A przecież działamy dla ich dobra. Piesi w zderzeniu z autem są z góry przegrani. Chwilę nieuwagi, czy brawury przypłacają życiem lub zdrowiem. Mógłbym sypać przykładami.
– Skóra cierpnie jak widzę, co ci ludzie wyprawiają – mówi ekspedientka jednego z ciuchlandów przy Lwowskiej. – Niedawno widziałam, jak karetka pogotowia zabrała z ulicy potrąconą przez samochód kobietę.
Kodeks drogowy stanowi, że pieszy jest zobowiązany korzystać z przejść dla pieszych. Poza pasami może przejść pod warunkiem, że najbliższe przejście znajduje się w odległości przekraczającej 100 metrów. Ale i w takiej sytuacji można narazić się na mandat. Kiedy? Jeśli przejdziemy przez ulicę na ukos, a nie najkrótszą drogą, czyli prostopadle.
Policjanci przypominają także podstawowe zasady, jakie wpajane są już przedszkolakom. Zanim przejdziemy przez ulicę powinniśmy upewnić się, czy nie spowodujemy jakiegokolwiek zagrożenia w ruchu drogowym.