Prezydent Chełma po pół roku rządów: Nie sądziłem, że jest tak źle

Sypiący się pałacyk Urzędu Stanu Cywilnego niebawem zostanie zamknięty z powodu fatalnego stanu technicznego, Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej stoi na skraju strajku załogi, miejska ciepłownia na krawędzi opłacalności, a ulice przypominają szwajcarski ser - sporo można wyliczać bolączek miasta i to praktycznie w każdym aspekcie funkcjonowania Chełma, który wierząc danym z przeprowadzonego audytu finansów, stoi na skraju niewypłacalności. Samo ustabilizowanie finansów Chełma ma zająć przynajmniej dwa lata.

– Nasz program naprawczy jest niezbędny dla dalszego funkcjonowania miasta – mówi Prezydent Chełma Jakub Banaszek. – Chcę zrestrukturyzować zadłużenie, wprowadzić oszczędności, urealnić miejskie opłaty.

Te działania, nie będą odczuwalne dla mieszkańców od razu, ale w dłuższej perspektywie pozwoli na rozwój miasta. Jak ten kryzys ma zamiar przełamać prezydent Chełma?

Jak mówi, szansę widzi w nowych inicjatywach, ściąganiu inwestorów, którzy tworzyliby miejsca pracy. – Terminal przeładunkowy, linia szerokotorowa, miasteczko medyczne przy PWSZ i kilka innych przedsięwzięć, nad którymi pracujemy, zwiększy w mieście zatrudnienie – zapowiada.

Ale szacunki nie wyglądają optymistycznie, bo jak wyliczyli urzędnicy, nawet w obliczu dramatycznych oszczędności, całkowita spłata zadłużenia ma nastąpić około 2036 roku. – Tymczasem nadwyżkę operacyjną mamy na poziomie ubogiej gminy wiejskiej – mówi prezydent Banaszek.

Są też plusy – miasto złożyło wnioski do Funduszu Dróg Samorządowych, Chełm będzie aplikował do funduszy norweskich, stara się o pieniądze w Funduszu Ochrony Środowiska i Urzędzie Marszałkowskim.