W 2020 roku nie będzie w Chełmie opłaty targowej – zapewnia prezydent Jakub Banaszek. Chce w ten sposób uporządkować sprawy kupców i targowisk, które od lat powodowały konflikty.
– Kokosów tu się tu nie zarobi – śmieje się Teresa Mazurek, kwiaciarka z chełmskiego deptaka. – 28 lat już tu sprzedaję i dorobiłam się co najwyżej bólu w kręgosłupie. Słyszałam, że nowy prezydent chce zlikwidować placowe. To dobrze, że nie trzeba będzie tego płacić, bo tak naprawdę nie ma za co. Stół mój, ławka moja. Tylko te dwa metry kostki do miasta należą.
Pani Teresa sprzedaje bukieciki polnych kwiatów dokładnie pośrodku ruchliwej ulicy Lwowskiej. To bardzo dobry, wyeksponowany punkt, bo właśnie tu zaczyna się szeroki chodnik prowadzący na rynek owocowo-warzywny. Korzystają z tego nie tylko kwiaciarki, ale też sprzedawcy papierosów. Za przywiezioną z Ukrainy paczkę kupioną „z ręki” dalej płaci się od 4 do 5 zł mniej niż w kiosku. Zarobek jest na tym dobry, ale i nerwy duże, bo to biznes nielegalny i łatwo można trafić za ten handel pod sąd.
Dalej od Lwowskiej to już tylko „łącznik”, wieczna kość niezgody handlarzy z rynku – dla nich każdy tu handlujący to konkurencja – My płacimy za boksy, a oni tu stają na dziko i zabierają klientów – narzekają i wzywają Straż Miejską. Gdy pojawiają się mundurowi, ci od papierosów znikają jak kamfora, potem odjeżdżają handlujący z „ręki”. Zostają kwiaciarki. I płacą.
– Dla mnie ponad 500 zł za rezerwację miejsca i placowe to dużo. Bukiety idą po 5 czasem 7 złotych – mówi Pani Teresa. – Są piękne, ale w upale szybko marnieją. Nie da się ich jak kartofli schować do piwnicy i sprzedawać miesiącami. Codziennie muszą być nowe i świeże.
W 2017 roku miasto zebrało 138 985 zł opłaty targowej, na rok następny zaplanowano już 100 tys. zł – uwzględniając wielkość powierzchni zajmowanej pod handel oraz szacunkową liczbę sprzedających. Rezygnacja z opłaty spowoduje, że wpływy do budżetu będą mniejsze.
– Chcę zlikwidować opłatę targową z końcem roku – mówi prezydent Jakub Banaszek. – Zaproponuję rozwiązania, które zadowolą wszystkie strony.
W praktyce sprawami chełmskich bazarów zajmuje się prezes miejskiej spółki Chełmski Park Wodny i Targowiska Miejskie – utworzonej jeszcze w poprzednich kadencjach władz miasta – Grzegorz Orzełowski. Jak się dowiedzieliśmy, na rozwiązanie problemów bazarowiczów przyjdzie nam poczekać do jesieni.