Wiele osób chciałoby zarabiać tyle, ile chełmska skarbówka zwróciła jednemu z podatników. Otrzymał on 26,8 tys. zł z tytułu nadpłaconego podatku.
Mniej zadowolone miny mają ci, którzy musieli dopłacić fiskusowi. Takich osób było około 3,6 tys. Zasilili oni budżet kwotą 5 mln 175 tys. zł. Najwyższa dopłata dokonana przez osobę fizyczną wyniosła 68 tys. zł. Natomiast rekordzista wśród prowadzących działalność gospodarczą musiał zwrócić skarbówce ponad 106 tys. zł. – Niemal wszyscy złożyli swoje PIT-y w terminie – chwali Kupczyńska. – Ci, którzy musieli zapłacić, zapłacili, a ci, którym my mieliśmy oddać nadpłacony podatek, już otrzymali pieniądze. Nie musimy więc płacić żadnych karnych odsetek.
Niewielki odsetek podatników rozliczył się jednak ze swoich ubiegłorocznych dochodów po terminie. Takich osób jest około 500. Naczelnik broni ich twierdząc, że wynika to z ich nieświadomości. – Sprawy te wychodzą na jaw w momencie, kiedy przychodzą do nas po zaświadczenia niezbędne do otrzymania zasiłków wypłacanych przez ośrodki pomocy społecznej – mówi. – Wydaje im się, że skoro nie płacą podatków, nie mają obowiązku składania zeznań.
Może się zdarzyć i tak, że ci, którzy liczyli na zwrot, pieniędzy jeszcze nie dostali. – W przypadku osób, które poprawiały swoje zeznania, termin zwrotu podatku liczy się od daty dokonania korekty – wyjaśnia szefowa Urzędu Skarbowego w Chełmie.