O świcie przyjechał do Chełma, zaparkował na trawniku i… poszedł spać. A wokół powstało spore zamieszanie, czego młody właściciel mazdy chyba nie przewidywał.
Bo widok zaparkowanego pośrodku trawnika, niemalże na hydrancie samochodu z włączonym silnikiem, z zaparowanymi od wewnątrz szybami przykuł uwagę przechodniów. Dwie studentki zajrzały do środka, zobaczyły skuloną postać w fotelu kierowcy i zaczęły podejrzewać najgorsze. Waliły pięściami w szyby auta, a gdy nic z tego nie wyszło, zadzwoniły pod 112. W pięć miunut później na ul. Nowy Świat w Chełmie zawyły syreny, bo w krótkiej sekwencji pojawił się patrol drogówki i karetka pogotowia. Tylko straż pożarna miała kłopot, bo zastała zamknięte szlabany przy akademiku PWSZ i trzeba było chwili, żeby je ktoś otworzył.
Rejwach obudził śpiocha, który o własnych siłach wysiadł z mazdy.
– Młody mężczyzna był cały i zdrowy. Stwierdził, że zasnął – mówi komisarz Ewa Czyż, rzecznik chełmskich policjantów.
Służby się rozjechały, a młodzieniec zarzucił plecak na ramię i ruszył w swoją stronę. Auto zostało na trawniku, ale już z wyłączonym silnikiem.