Kupują dużo drożdżówek, kserują mnóstwo książek i są oszczędni. Mowa o studentach chełmskich uczelni, którzy już niebawem zjadą do miasta.
a w październiku będzie jeszcze lepiej - nie kryje zadowolenia Alicja Watrakiewicz, z-ca kierownika piekarni PSS "Społem”. - Studenci i uczniowie zajadają się drożdżówkami i pączkami od zawsze.
Na zyski liczą też właściciele punktów ksero. - Od października nie będziemy mieli chwili wytchnienia - mówi pani Jadwiga, która prowadzi usługi kserograficzne. - Niektórzy studenci przychodzą nawet codziennie i proszą o skserowanie kilku stron.
Ale norma to kopiowanie grubych podręczników językowych.
W punktach ksero są również oprawiane prace licencjackie i bindowane książki. W sezonie egzaminów dyplomowych studenci drukują prace, albo kupują całe ryzy papieru. Jednak najwięcej studentów oblega ksero w czasie sesji. - Kopiują jakieś dodatkowe materiały i ściągi - śmieje się pani Jadwiga. - Ale muszę pochwalić studentów Kolegium Językowego. Ci, to ściągawek nigdy u mnie nie kserują.
Studenci, którzy uczą się w Chełmie, jak tylko mogą oszczędzają na materiałach biurowych. - Kupują po jednym dużym zeszycie, albo kołonotatnik i zwykłe długopisy - wylicza Ewa Hołysz, sprzedawca w hurtowni Brystol. - Największe wzięcie mają za to okładki na indeksy. Sprzedajemy je najczęściej przed egzaminami. Ale studenci, to tacy nietypowi klienci. Jest już ich całkiem sporo, ale większego zysku to na nich, niestety, nie ma.
Podobnie twierdzi właścicielka salonu fryzjerskiego przy ul. Nowy Świat. - Mam lokal tuż obok uczelni, ale studentów jak na lekarstwo. Chyba ścinają się w swoich rodzinnych miejscowościach - zastanawia się kobieta.
Od czasu do czasu na studentach zarabiają właściciele kwiaciarni. - Najlepiej jest w czasie egzaminów. Studenci kupują okazałe bukiety, albo kosze kwiatów - mówi pani Marta, sprzedawca w kwiaciarni "Ewa”. - Takich dni nie jest za wiele w roku. Bywa, że czasem kupują swoim dziewczynom kwiatki. Zwykle jest to symboliczna róża.
Z powrotu żaków specjalnie nie cieszą się również właściciele butików. - Studenci, którzy przyjeżdżają się uczyć do Chełma, nie należą do naszych częstych klientów - przyznaje pani Magda, sprzedawczyni popularnego sklepu odzieżowego. - Bardziej kupują u nas ci, którzy wyprawiają swoje dzieci na studia do innego miasta. Mówią, że w mniejszym mieście zawsze jest trochę taniej.