Fantazji przemytnikom nie brakuje. 6500 paczek papierosów wleciało z Ukrainy do Polski na dronach. Gdyby przemycone papierosy trafiły na bazary, przemytnicy zarobiliby 90 tys. zł.
Gdy zamknięto granice, co praktycznie do zera ograniczyło detaliczny przemyt papierosów z Ukrainy do Polski, przemytnicy zmienili metody. Przed dwoma tygodniami pisaliśmy o motolotni, która niby przypadkiem nadleciała ze wschodu i zbombardowała łąkę pod Dorohuskiem bezakcyzowymi papierosami. Tym razem 6500 paczek papierosów wleciało do Polski na dronach. Przemytnicy wykazali się sprytem, ale na nic to się zdało.
– Funkcjonariusze zauważyli w okolicy Woli Uhruskiej drony, które przemieszczały się z kierunku wschodniego. Bezzałogowce miały podwieszone pakunki, które zostały zrzucone w pobliżu granicy. Po tej operacji drony wyleciały z terytorium naszego kraju – relacjonuje porucznik Dariusz Sienicki z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie.
Rozpoczął się pościg za odbiorcą zrzutu. Okazał się nim 28-letni mieszkaniec Chełma, który poniesie teraz odpowiedzialność karną z tytułu popełnienia przestępstwa skarbowego. Gdyby przemycone papierosy trafiły na bazary, przemytnicy zarobiliby 90 tys. zł.