Rozmowa z prof. dr. hab. inż. Jerzym Woźnickim, przewodniczącym Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego
• Szykuje się debata nad przyszłością Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych. Czy to oznacza, że tym uczelniom coś zagraża?
– Pomysł na przeprowadzenie debaty wyszedł z samego środowiska PWSZ, a nie od tej czy innej agendy rządowej. Chodzi o znalezienie odpowiedzi na pytanie, co zrobić, aby tym uczelniom ułatwić rozwój. Problemem do rozwiązania są chociażby kryteria i sposób rozdziału środków na działalność publicznych uczelni zawodowych w kraju, organizacja staży dla studentów, czy dostęp do środków na badania naukowe. Chodzi o wykorzystanie całego potencjału, jakiego dorobiły się przynajmniej niektóre PWSZ. Na przykład chełmska uczelnia dysponuje znakomitymi laboratoriami: dlaczego ich nie wykorzystywać nie tylko w celach dydaktycznych, ale i badawczych? Uważam, że ograniczanie niektórym z tych uczelni dostępu do środków na badania naukowe to przejaw niegospodarności. Z drugiej strony są i takie PWSZ, które sobie nie radzą i grozi im nawet likwidacja.
• Chełmska chyba do nich nie należy?
– Z pewnością nie. O szczegółach dopiero się przekonam. Przed debatą poza Chełmem odwiedziłem już Gniezno i Suwałki. Efektem tych wizyt będzie notatka, którą przedstawię Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Poznaję potencjał poszczególnych szkół. Ich osiągnięcia, pozycję oraz relacje z lokalnymi władzami. Samą debatę na temat PWSZ w Radzie wyznaczyliśmy na 14 maja.
• Najambitniejszym szkołom w ich sztywnych ramach nie jest już za ciasno?
– Rzeczywiście, niektóre z nich mają ambicje wybić się do rangi uczelni akademickich z możliwością doktoryzowania. Należy się jednak zastanowić, czy to byłby właściwy kierunek działania, który z czasem mógłby prowadzić do zaniku istnienia PWSZ. Planowana debata pomoże nam w wyrobieniu sobie opinii na ten temat.