Zachowują się jak bohaterowie filmów grozy. Rozrywają naczynia krwionośne skóry i zlizują krew. Wydzielają toksyczną ślinę, która powoduje obrzęki i zaczerwienienia, a nawet gorączkę. Mowa o meszkach, które już dają o sobie znać.
Wieczorem zauważyłam, że jestem cała pokąsana. Bąble były duże i swędzące, a wokół nich wytworzył się czerwony rumień. Rano z tych bąbli zaczął sączyć się już płyn surowiczy. Nie było innego wyjścia. Poszłam do lekarza.
Pani Krystyna jest alergikiem i stąd u niej takie objawy. U bardziej odpornych ludzi w miejscu pogryzienia zauważyć można tylko niewielki odczyn zapalny.
Wszystkim jednak lekarze zalecają przyjmowanie witamin z grupy B, stosowanie różnego rodzaju żeli przeciwko meszkom i komarom. A po ukąszeniu, gdy nie ma jeszcze stanu zapalnego okład z altacetu. Warto pamiętać również o przyjmowaniu preparatów wapnia.
– W mieście i tak jest względnie – mówi rolnik z gminy Białopole. – Na wsi nie da się już żyć. Te wstrętne meszki potrafią nawet pod koszule wchodzić. Pchają się do ust i nosa. Musimy chronić siebie i zwierzęta. Bo te pogryzione przez meszki mogą nawet paść.
– Jak na razie rolnicy radzą sobie sami – mówi Agnieszka Lis, powiatowy lekarz weterynarii. – Jeździmy po terenie i wiem, że zapotrzebowanie na różnego rodzaju odstraszacie jest duże. A w lecznicach mamy wystarczającą ilość takich środków.
Zdaniem pani inspektor rolnicy doskonale wiedzą już chronić zwierzęta przed meszką. Przypomina jednak, by nie wyprowadzać ich na łąki w okolicach lasu i zbiorników wodnych. Unikać też słońca. Bo meszka lubi bezwietrzną pogodę i wilgoć.
Watro też stosować preparaty ochronne, nie tylko na zwierzęta. Można nimi profilaktycznie spryskać nawet pomieszczenia, gdzie są one trzymane. – Trzeba wstrzymać się też z wypasaniem bydła rano i wieczorem – radzi.