Nikt już chyba nie ma wątpliwości, że konfliktu na linii magistrat-Tokland nie da się rozwiązać polubownie. Zamiast porozumienia są słowne przepychanki, zarzuty i oskarżenia o łamanie prawa.
– Wychodzi na to, że miasto snuje wielkie wizje kina prowadzonego przez Chełmski Dom Kultury i chce nas przekonać, że zrobi to bezkosztowo. Bo tych pieniędzy nie ma zapisanych w budżecie – mówi radna PiS Anna Gębal.
– Zawsze możemy przeznaczyć na to pieniądze z rezerwy – ripostuje prezydent Agata Fisz.
Na razie nie tylko pieniądze są problemem. Miasto nie wprowadzi swoich planów w życie, dopóki budynku Zorzy nie opuści dotychczasowy (zdaniem magistratu – były) dzierżawca, czyli Tokland.
– Nie opuszczamy budynku, bo mamy prawo dalej go zajmować. Przedłużenie umowy obiecał nam na piśmie prezydent Mościcki – przekonuje szef Toklandu Tomasz Madej.
Zdaniem miasta umowa wygasła 31 grudnia i jak podkreśla prezydent Fisz, nie ma mowy o jej przedłużeniu.
Im dłużej trwa spór, tym bardziej się zaognia. Doszło już do tego, że w budynku Zorzy kilkakrotnie interweniowała policja i straż miejska. Były zarzuty o napaść i o włamanie. A sąd ma zdecydować, czy w Zorzy konieczna będzie eksmisja.
Urzędnicy wypominają Toklandowi, że stosuje niedozwolone chwyty odcinając od prądu przedsiębiorców wynajmujących z Zorzy lokale. Sami jednocześnie zabiegają, aby energetycy pozbawili prądu sam Tokland.
– Jeśli tak się stanie, pożyczymy generator i dalej będziemy wyświetlać filmy – zapewnia Madej. – Jeśli Zorzę przejmie miasto, kino w Chełmie przestanie działać w ogóle. Na tym biznesie trzeba się znać, a kto w magistracie ma taką wiedzę? Dyrektor wydziału kultury?
– Poradzimy sobie – zapewnia Elżbieta Kaliszczuk-Bajkiewicz, dyrektor wydziału kultury. – Będzie tu trójwymiarowe kino, ale też koncerty, teatr oraz zajęcia dla młodzieży. Zaczniemy działać, jak tylko zostaniemy wpuszczeni do budynku.
Prawicowi radni dopytują jednak o konkrety: źrodła finansowania tego przedsięwzięcia, kadrę, która je obsłuży, termin otwarcia. Tych konkretów trochę brakuje. Najwięcej wątpliwości budzi, kiedy kino po ewentualnym przejęciu przez miasto zacznie funkcjonować.
Zdaniem prezydent już na drugi dzień. Czy to możliwe, jeśli Tokland zabierze całe kinowe wyposażenie? I czy kino będzie działało od razu w Zorzy, czy też tymczasowo w ChDK, o czym też się już mówi? Nad tym zastanawiają się też mieszkańcy.
– Dla mnie ta cała sytuacja jest absurdalna – mówi Piotr Grzywaczewski, chełmianin i kinoman. – Mamy w mieście tylko jedno kino. Boję się, żeby efektem tego sporu nie była jego zupełna likwidacja. Gdzie będziemy wtedy jeździć, do Lublina?