Pan Michał z Chełma wracając z Ukrainy został zatrzymany na jednym z przejść granicznych. Podczas odprawy wyszło na jaw, że ciąży na nim niezapłacony mandat za plucie pestkami słonecznika w miejscu publicznym.
Podróżny już na przejściu granicznym uregulował należność i dzięki temu mógł wrócić do domu. W przeciwnym razie w ramach ekwiwalentu zostałby przewieziony przez funkcjonariuszy do odbycia kary w więzieniu. Podobnych przypadków jest coraz więcej.
– Jednym z naszych zadań jest egzekwowanie wszelkiego rodzaju należności na rzecz Skarbu Państwa – mówi ppor. Dariusz Sienicki, rzecznik komendanta Nadbużańskiego Oddziału SG. – Wszyscy dłużnicy figurują w dostępnych dla nas bazach danych. Praktycznie każdej doby zatrzymywani są podróżni, najczęściej obywatele Ukrainy, którzy mają na koncie zaległe mandaty. Najczęściej zostały im wystawione za przemyt papierosów, ale też na przykład za wykroczenia drogowe.
Od początku roku do września tylko funkcjonariusze NOSG zatrzymali 2070 ukraińskich dłużników, 475 białoruskich i do tego 250 Polaków.
– Polacy muszą się liczyć z zatrzymaniami na granicy w związku z niezapłaconymi mandatami od 7 kwietnia – dodaje ppor. Sienicki. – Wtedy to weszły w życie zmiany w przepisach dotyczących przekraczania granicy zewnętrznej przez obywateli państw członkowskich UE. Przy wjeździe i wyjeździe na terytorium strefy Schengen są oni poddawani już odprawie szczegółowej, a nie minimalnej, jak dotychczas.
Zaostrzenie przepisów oznacza, że każdy podróżny jest również sprawdzany w krajowych i europejskich bazach danych, w celu potwierdzenia, że nie jest poszukiwany, nie obowiązuje go zakaz wjazdu na terytorium UE czy też – co najważniejsze – nie został zastrzeżony jako osoba stanowiąca zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa czy porządku publicznego.
Większość zatrzymanych za niezapłacone mandaty reguluje należności w funkcjonujących na przejściach punktach kasowych. Rekordzistka z Ukrainy lekką ręką sięgnęła do portfela, aby zapłacić ponad 10 tys. zł. Zdarza się, że ci, którzy nie mają przy sobie odpowiedniej gotówki, dzwonią po swoich bliskich, aby przywieźli im pieniądze. Alternatywą jest kara zamienna w postaci adekwatnego do wysokości mandatu pozbawienia wolności w polskim więzieniu.
>>>