Spacerującego po placu włodawskiego Zakładu Energetycznego bobra dzisiaj rano zauważyli pracownicy firmy. Prawdopodobnie zwierzę przyjechało z transportem piachu.
Zabrał go stamtąd dopiero uzbrojony w chwytak sam powiatowy lekarz weterynarii w asyście strażników miejskich.
– Początkowo bóbr był spokojny, wydawał się nawet ospały – mówi Sławomir Borkowski, komendant Straży Miejskiej we Włodawie. – Jednak gdy go osaczyliśmy niespodziewanie wyskoczył niemal metr w górę, próbując ugryźć w nogę jednego z naszych funkcjonariuszy.
W końcu wspólnymi siłami całej ekipy udało się bobra upchnąć do worka. Strażnicy przewieźli go nad Bug i tam wypuścili na wolność.
Jakim sposobem bóbr znalazł się w miejscu położonym po drugiej stronie miasta? Pracownicy Zakładu Energetycznego mają na ten temat swoja teorię.
– Nasz plac jest właśnie remontowany – mówi Sławomir Szepiel . – Wczoraj wykonawca dostarczył na miejsce piach. Wygląda na to, że razem z bobrem.
Borkowski przyznaje, że podobne interwencje nie zdarzają się często. Niemniej jednak jego podwładni zajmowali się już między innymi wyłapywaniem łabędzi, saren, czy jeleni, które podeszły pod miejscowy hipermarket. Niedawno uganiali się tez za błąkającym się w centrum miasta bażantem.