(fot. Jacek Barczyński)
Kolejna miejska spółka w Chełmie okazała się kolosem na glinianych nogach. Jeśli przez lata Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej wypracowywało zyski, tak miniony rok zamknie stratą rzędu 7 mln zł.
W związku z tą sytuacją działająca od miesiąca nowa Rada Nadzorcza MPEC odwołała dotychczasowego, wieloletniego prezesa Mirosława Iwińskiego. Na tym stanowisku zastąpił go dotychczasowy główny inżynier przedsiębiorstwa Artur Jędruszczak.
– Spółka jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej – mówił podczas zwołanej przez prezydenta Jakuba Banaszka poniedziałkowej konferencji prasowej Piotr Woźny, przewodniczący Rady Nadzorczej spółki. – Pierwszym powodem jest to, że nie zabezpieczyła w terminie praw do emisji CO2. Jeśli jeszcze w czerwcu jedno takie uprawnienie można było kupić za 5 euro, to obecnie cena wzrosła już do 20 euro.
Problem w tym, że EMPEC musi posiadać 80 tys. jednostkowych praw do emisji, w tym jedynie 17 tys. bezpłatnych. Łatwo zatem obliczyć, ile teraz kosztuje go zakupowa opieszałość.
Z ustaleń Woźnego wynika także, że przez ostatnie lata spółka nie podejmowała inwestycji na rzecz zmiany źródła ciepła z węglowego na na przykład gazowe. Dopiero pod koniec ubiegłego roku wystąpiła do Funduszu Ochrony Środowiska o dofinansowanie pierwszego takiego przedsięwzięcia. Stawką jest budowa kogeneracji, czyli uruchomienie jednoczesnej produkcji prądu i ciepła. Paliwem dla tej inwestycji ma być gaz. Na obecnym etapie jeszcze nie jest znana lokalizacja, ani docelowa moc planowanej instalacji. Prezes Jędruszczak obiecuje, że już niedługo zostanie to ustalone. W jego ocenie bez tej, ale i szeregu innych inwestycji, miejska ciepłownia może zakończyć żywot już przed końcem 2022 r.
– Aby do tego nie doszło, musimy przeprowadzić kilka znaczących modernizacji – mówił Jędruszczak. – Poza projektem związanym z budową kogeneracji konieczna jest rozbudowa miejskiego systemu ciepłowniczego o odnawialne źródła energii. Modernizacji wymaga także pozostała część ciepłowni, aby po roku 2022 paliwem mógł nadal być węgiel. Chodzi o nowoczesne instalacje odpylania, odsiarczania i odazotowanie.
Jędruszczak podzielił opinię Woźnicy, że spółka swoimi siłami i środkami wszystkich tych inwestycji nie jest w stanie wykonać. Tym bardziej, że w rachunku bieżącym, aby nabyć uprawnienia do emisji, zdążyła wykorzystać już cały limit kredytu w wysokości 3 mln zł i brakuje jej na ten cel jeszcze 2 mln zł. W tej sytuacji prezydent Banaszek zapowiedział, że pomocy będzie szukał w Skarbie Państwa. Również po to, by kłopoty spółki w rachunkach za ciepło nie skrupiły się na mieszkańcach.
Tymczasem ku swojemu zaskoczeniu dopiero niedawno dowiedział się, że MPEC – bez konsultacji z nim – w listopadzie ubiegłego roku złożyło wniosek do prezesa Urzędu Regulacji Energii o 23-procentową podwyżkę cen ciepła.