We wtorek w nocy od strony ul. Pocztowej w Chełmie runął fragment zabytkowego muru otaczającego Bazylikę Narodzenia NMP. Cegły posypały się na chodnik. Na szczęście akurat nikt tamtędy nie przechodził.
– Parafii nie stać na tak kosztowną inwestycję – mówi ks. Tadeusz Kądziołka, proboszcz Parafii pw. Narodzenia NMP, do której należy zabytkowy mur. – Niemniej jednak ten mur był przewidziany do gruntownego remontu. Katastrofa budowlana tylko to zadanie przyspieszyła.
We wtorek resztki muru zebrali i wywieźli do swojej bazy na Bieławinie pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Przy pomocy koparki rozebrali także kolejny odcinek muru, także grożący zawaleniem.
– Nie oznacza to, że nasza spółka będzie wykonawcą remontu muru – zastrzega się Andrzej Roguski, prezes MPGK. – Angażując naszych pracowników i sprzęt chcieliśmy jedynie pomóc księdzu, konserwatorowi zabytków i nadzorowi budowlanemu. Przede wszystkim chodziło też o zapobieżenie dalszym obsunięciom się muru.
Na miejscu katastrofy byli też już miejscowi archeolodzy.
Miasto ma gotową dokumentację oraz pieniądze na wyremontowanie muru.
– Rokrocznie odpowiednie środki zapisywane są w budżecie w związku z zadaniem, jakim jest rewaloryzacja zespołu katedralnego – mówi Teresa Wolik-Dubaj, rzecznik prezydenta Chełma. – Od 2006 r. na remont zabytkowych murów od strony IV LO oraz ul. Lubelskiej miasto wydało już około 440 tys. zł. W tym roku ma odłożone na ten cel 450 tys. zł.
Planując w porozumieniu z parafią rewaloryzację zespołu katedralnego gospodarze miasta zabiegali o pieniądze zewnętrzne, w tym unijne. Jednak chełmski projekt w ramach kolejnych programów nie uzyskiwał dostatecznego poparcia. W efekcie miasto i Parafia Mariacka skazani są na własne siły.