Sąd uniewinnił oskarżonych w sprawie głośnego zabójstwa w chełmskim barze „Miś” w 2000 roku. Zastrzelono wówczas dwóch maturzystów. Adam i Artur byli przypadkowymi ofiarami gangsterskich porachunków.
Chociaż od zbrodni minęło 16 lat, wciąż nie udało się prawomocnie skazać sprawców. Sąd Okręgowy w Lublinie uniewinnił wczoraj wszystkich czterech oskarżonych w tej sprawie.
– To był proces poszlakowy – uzasadniał sędzia Andrzej Wach. – W takiej sytuacji można przesądzić o winie tylko wtedy, kiedy wszystkie poszlaki układają się w taki ciąg zdarzeń, który wyklucza wszelkie inne wersje. W tym przypadku tak się nie stało. Ostatnie wyroki skazujące w tej sprawie zapadły w sierpniu 2012 r. (w poprzednich procesach oskarżeni byli uniewinniani). Wojciechowi W., który miał pociągnąć za spust wymierzono karę 25 lat więzienia. Janusz W. oraz Krzysztof B. i Janusz N. za zlecenie i nakłanianie do zabójstwa zostali skazani na 15 lat pozbawienia wolności. Odwołania od tego rozstrzygnięcia złożyli zarówno oskarżeni, jak i prokurator. W 2013r. Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Uznał, że dowody przedstawiane przez prokuraturę to tylko poszlaki. Nie wskazują więc jednoznacznie, kto zlecił i dokonał zbrodni. Kilka miesięcy później ruszył nowy proces.
Dwaj maturzyści z Chełma zginęli pod koniec maja 2000 r. Adam i Artur właśnie zdali maturę. Postanowili to uczcić w chełmskim barze „Miś”. W pewnej chwili przez okno lokalu padł strzał. Kula przeszyła ciało Adama, a następnie trafiła jego kolegę. Chłopcy zginęli na miejscu. Zabójca uciekł. Do tej pory nie ustalono, skąd strzelał. Pierwsza wersja zakładała, że strzał padł z samochodu. Później jeden ze świadków mówił o mężczyźnie stojącym przed barem.
Śledczy od początku byli przekonani, że maturzyści zginęli przypadkowo. Padli ofiarą gangsterskich porachunków. Celem zabójcy miał być Ireneusz K., ps. „Gibas”. Zdaniem prokuratury zabójstwo zlecił Janusz W. ps. „Chrypa”. Mężczyzna przez wiele lat ukrywał się przed policją. Wpadł trzy lata temu w Chełmie. Według prokuratury 55-letni dziś „Chrypa” namówił do zbrodni Krzysztofa B. i Janusza N. Oni natomiast zlecili zabójstwo Wojciechowi W.
– Nie można powiedzieć, że tak było. Jednocześnie nie można stwierdzić, że było inaczej – tłumaczył sędzia Wach. – Pewne jest tylko, że ktoś strzelał do osoby w barze, a ofiary nie były celem ataku. Zginęły przypadkowo.
Proces dowiódł, że Janusz W. i „Gibas” byli w konflikcie. Zdaniem sądu nie ma jednak dowodów, by jeden zlecił zabójstwo drugiego.
– Zeznania świadków się wykluczały. Wątpliwości były zbyt duże, zwłaszcza w tak poważnej sprawie, jak zabójstwo – skwitował sędzia Wach. Prokurator już zapowiedział apelację.