21-latek z Włodawy ukradł ze sklepu kurtkę wartą kilkaset złotych. Po kilku godzinach wrócił i oddał łup. Miał wyrzuty sumienia, kiedy dowiedział się, że to ekspedientka odpowiada za straty.
Policjanci ruszyli na poszukiwania. Po trzech godzinach ekspedientka zgłosiła się do mundurowych informując, że złodziej wrócił do sklepu i oddał skradzioną kurtkę w nienaruszonym stanie.
Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży, przyznał się i wyraził skruchę. Jego wybryk uznano za przypadek mniejszej wagi. 21-latek uzgodnił karę z prokuratorem w ramach dobrowolnego poddania się karze. To 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Mężczyzna zapłaci również 500 zł grzywny.