W najbliższy czwartek rozpocznie się najbarwniejszy z lubelskich festiwali – Carnaval Sztukmistrzów. Centrum miasta znów zatętni występami ulicznych artystów, a śmiałkowie będą spacerować po linach wiszących wysoko nad głowami przechodniów. W programie jest też bardzo ogniste przedstawienie z diabelskim młynem w scenografii
Carnaval Sztukmistrzów potrwa cztery dni: od 22 do 25 lipca (czwartek-niedziela). Festiwal wraca na ulice, z których w zeszłym roku zmiotła go ponura rzeczywistość epidemicznych obostrzeń. Wcześniej, zanim głównym showmanem stał się wirus, to właśnie otwarta przestrzeń miasta była główną sceną artystów nowego cyrku.
– Ta edycja jest pewnym powrotem do korzeni – mówi Rafał Sadownik, dyrektor festiwalu. – Powrót na ulice jest dla nas istotny.
– Covid nam nie ułatwia życia, ale kiedyś przejdzie – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina, który spodziewa się wielu turystów podczas Carnavalu Sztukmistrzów. – Być może przez ten okres poczujemy głębszy oddech i łatwiej nam będzie znieść na jesieni to co nas pewno czeka.
Będą ziać ogniem
Największego rozmachu można się spodziewać po czeskiej ekipie MansterVille & Blackout Paradox, która ma wystąpić na terenie browaru przy Bernardyńskiej z programem „The Propane Punk Show”.
– To wyjątkowo ogniste przedstawienie z wykorzystaniem diabelskiego koła – mówi Sadownik. Pięciometrowe diabelskie koło i dużo ognia można będzie zobaczyć w festiwalową sobotę o godz. 22 i w niedzielę o godz. 21.
Do Czechów na Bernardyńską będzie można przyjść również za dnia. – Będą prowadzili animacje i zabawy z dziećmi. Każdy, kto będzie chciał wsiąść do takiego koła, będzie mieć taką możliwość – zachęca dyrektor festiwalu. Będą tu także inne atrakcje (sobota i niedziela, od godz. 13 do 18).
Zabawa na placach
Plenerowe występy będą rozrzucone po kilku punktach w ścisłym centrum Lublina. Mowa o pl. Litewskim, pl. Po Farze, pl. Łokietka i placu przed Centrum Kultury. Widowiska, jak przed epidemią, zbiegają się ze sobą czasowo, ale każde z nich (z jednym wyjątkiem) będzie grane po kilka razy w ciągu całego festiwalu.
Na pl. Litewskim zobaczymy spektakl „Nadir” francuskiej trupy Cie des Chaussons Rouges. – Mamy możliwość pokazania premierowego przedstawienia odwołującego się do tradycyjnej sztuki chodzenia po stalowej linie – mówi Sadownik. Artystów zawieszonych w czasie i powietrzu będzie można zobaczyć 24 lipca o godz. 16 i 18 oraz 25 lipca o godz. 16 i 19.
Także na pl. Litewskim swoje niezwykłe umiejętności i „pokręcony humor” zaprezentują trzej fińscy akrobaci tworzący grupę Race Horse Company. (23 lipca o godz. 19 oraz 24 lipca o godz. 20). W tym samym miejscu (tylko raz) będzie można obejrzeć lubelski spektakl „Przyjaciele Sztukmistrza” autorstwa Ośrodka „Brama Grodzka-Teatr NN” i Fundacji Sztukmistrze. To widowisko inspirowane prozą Izaaka Singera, autora „Sztukmistrza z Lublina” (czwartek, godz. 20).
Wybierając się przed Centrum Kultury, będzie można się solidnie pośmiać na widowisku, które z Włoch przywiezie Matteo Galbusera. Tytułowy „loser”, czyli przegrany nieudacznik, to sfrustrowany pracownik poczty, który wędkując i słuchając przy tym radia pogrąża się w fantazjach o tym, jak świetne mogłoby być jego życie, gdyby tylko… (22 i 23 lipca o godz. 17 i 19.30 oraz 24 i 25 lipca o godz. 16 i 18.30).
Przed CK występować będzie jeszcze jeden włoski artysta: Juriy Longhi, żongler i akrobata, który lubi wyciągać na scenę kogoś z publiczności. A potem jeszcze kogoś i jeszcze kogoś… Zabawne widowisko (tu przyda się znać ze dwa słowa po angielsku) zobaczymy w dwa pierwsze dni festiwalu o godz. 18 i 20, a w dwa ostatnie dni o godz. 17 i 19.30.
Na pl. Łokietka można się spodziewać kolejnych dwóch widowisk. W bardzo komiczne role nietuzinkowych wyrzutków z ulicy wcielą się Belgowie z Che Circque & Theater w swoim przedstawieniu „Help-me”. To jedno z widowisk polecanych nawet najmłodszym dzieciom. Do zobaczenia w festiwalowy piątek o godz. 18, w sobotę o 16 i 18 oraz w niedzielę o 17 i 18. Przypominamy, że chodzi o przyszły tydzień.
Przed Ratuszem będzie jeszcze jeden spektakl polecany całym rodzinom, nawet tym z małymi dziećmi. To szalony koncert „Tip Tap Poum” odgrywany na garnkach, łyżkach, spodkach i śmiejącej się publiczności, do tego teatr fizyczny i stepowanie. Wszystko to z Argentyny przywiezie Rolando Rondinelli (czwartek i piątek o godz. 17 i 19, sobota i niedziela o 16 i 18).
Konkurs buskerski
Kolejną sceną tegorocznego Carnavalu Sztukmistrzów będzie pl. Po Farze. Tu odbędzie się konkurs buskerski, którego uczestnicy będą rywalizować o nagrodę jurorów i nagrodę publiczności.
Co będzie można tutaj zobaczyć? Pan Ząbek pokaże alternatywną wersję „Króla Lwa”, w której główny bohater jako małe lwiątko trafia do cyrku, by jako dorosły lew zostać jego królem (czwartek o 20, piątek o 19, sobota o 18, niedziela o 16).
Mr&Mrs Frantic pokażą bajkową opowieść o przyjaźni cyrkowej lalki z osobliwym klaunem (czwartek o 19, piątek o 18, sobota o 17, niedziela o 19).
Krzysztof Kostera będzie pokazywać (także na wysokim monocyklu) swoje umiejętności żonglowania piłkami, maczugami i płonącymi toporami (czwartek o 18, piątek o 17, sobota o 20, niedziela o 18).
Marcin Ex Styczyński pokaże sztukę plucia ogniem, będzie żonglował podpalonymi linami, nadmuchiwał balony i połykał ogień (każdego dnia o godz. 21).
Człowiek Siano i jego „Siano Show” zapowiadany jest jako „familijny pokaz iluzji komediowej: z elementami akrobatyki i improwizacji (czwartek o 17, piątek o 20, sobota o 19, niedziela o 17).
Dwa płatne spektakle
W tegorocznym programie znalazły się tylko dwa widowiska, na które trzeba będzie kupić bilet, bo ich twórcy potrzebują dość kameralnej widowni w zamkniętym pomieszczeniu. – Poniekąd dzięki Covid-19 udało nam się zaprosić dwie grupy ze względu na obostrzenia, które obowiązują w ich krajach – mówi dyrektor Carnavalu Sztukmistrzów.
Jednym z płatnych widowisk jest „Der Lauf” w wykonaniu belgijskiej ekipy Vélocimanes Associés (zdjęcie na okładce). Żongler z wiadrem na głowie będzie z pomocą publiczności podejmować się szeregu absurdalnych eksperymentów związanych ze sztuczkami kuglarskimi (24 lipca o godz. 21 oraz 25 lipca o godz. 20).
Drugi biletowany spektakl to „StOïk” francuskiego duetu Les GüMs, gdzie na scenie zobaczymy zderzenie dwóch różnych osobowości i dwóch odmiennych fizyczności oczarowujących publiczność cyrkiem, klaunadą i muzyką (czwartek i piątek o godz. 21).
Miejscem płatnych pokazów będzie namiot cyrkowy na Błoniach, bilety kosztują 30 zł, dostępne są przez aplikację Going lub stronę goingapp.pl.
Nad głowami widzów
Jak co rok do Lublina zjadą śmiałkowie od spacerów po taśmach zawieszonych wysoko ponad głowami przechodniów. – W tym momencie mamy zapisanych 150 osób – mówi Marceli Wydra, jeden z organizatorów Urban Highline Festival, wydarzenia zrośniętego z Carnavalem Sztukmistrzów. Swoje umiejętności pokażą goście z Polski i Europy. – Mamy też kilku spoza Europy.
Podniebne spacery będzie można oglądać od czwartku do niedzieli od godz. 12 do 21 (w niedzielę tylko do 20) w trzech miejscach. Dwie taśmy zawisną pomiędzy budynkiem Centrum Spotkania Kultur a Lubelskim Centrum Konferencyjnym, trzecia między Bramą Krakowską a Ratuszem, zaś cztery będą rozpięte nad staromiejskim Rynkiem.
Jeżeli ktoś chce spróbować sił w chodzeniu po taśmie, oczywiście na bezpiecznej wysokości, może zajrzeć na Błonia obok Zamku w niedzielę po godz. 12.
Atrakcji jest więcej
Na Starym Mieście znowu pojawi się kolorowa iluminacja, chociaż tym razem podświetlone nie będą wszystkie kamienice wokół Rynku, a jedynie stojący na środku Trybunał Koronny.
Na Błoniach obok Zamku pojawi się powietrzna scena, przed którą będzie można się przyglądać różnym akrobacjom w powietrzu. W ruch pójdą liny, trapezy, koła cyrkowe, szarfy i sztrabaty, czyli pasy do akrobatyki. Wszystko to będzie można oglądać w czwartek od godz. 16 do 20, w piątek i sobotę od godz. 11 do 18 oraz w niedzielę od 11 do 14.
Obok Zamku będzie działać festiwalowy klub Żongler czynny do godz. 2 nocy. Będzie można tu przysiąść na małe co nieco, potańczyć, przekąsić coś w pobliskich food truckach, a po zamknięciu posiedzieć w podgrupach na pobliskiej murawie i sprawdzić, czy rzeczywiście „latem to już widno”.