21 to karciane oczko i oko puszczone do oglądających tę wystawę. Ponieważ moje fotografie niczemu nie służą. Nie walczą, nie zbawiają świata. Takie babskie fotografowanie – tak o swojej wystawie „Kobieta w mieście. 21 niemądrych fotografii” opowiada Iwona Burdzanowska, jedna z najbardziej doświadczonych lubelskich fotoreporterek.
Z aparatem fotograficznym związana od dziesięcioleci. Odkąd w liceum zauważyła, że dużo szybciej jest zrobić zdjęcie niż namalować obraz.
– Wartością dodaną był fakt, że niezwykle interesujący brunet z aparatem poświęcał mi czas po lekcjach. Brunet odszedł do innej, a ja ze wspomnieniem szkolnej miłości i nabytym lenistwem łagodnie przeszłam od hobby do sposobu na życie – opowiada Burdzanowska. – Miło wspominam magię ciemni fotograficznej i dreszczyk rozkoszy jaki towarzyszył samodzielnemu wywołaniu pierwszej rolki filmu. Potem tych rolek było już tysiące – zaczęłam żyć z fotografii.
Po dziesięciu latach fotografowania mikrobów Burdzanowska odkryła fotografię prasową. I tak już jej zostało do dziś.
– Miasta i ludzie to fajny związek. Więc włóczę się i podglądam. Wiele razy klęłam szpetnie gdy nie zdążyłam z wyjęciem aparatu lub ktoś wlazł mi w kadr i sytuację diabli wzięli – wspomina.
Na wystawie „Kobieta w mieście. 21 niemądrych fotografii” zobaczymy obrazki, które fotoreporterka zatrzymała w kadrze podczas włóczęgi po Londynie, Wenecji, Kopenhadze, Stambule, Brukseli, Hawanie.
Wernisaż w czwartek o godz. 18 w Hallu Wystawienniczym Radia Lublin (ul. Obrońców Pokoju 2). Wstęp wolny.