Fot. Maciej Kaczanowski
Instalacja architektoniczno-akustyczno-wystawiennicza - tak o tym, co pojawiło się na ścianach największego pomieszczenia Galerii Białej mówi jej autor Jacek Fijałkowski. Razem z Agatą Zwierzyńską zmieniali galeryjną przestrzeń przez kilka sierpniowych tygodni.
- Nieustannie mieliśmy z tą przestrzenią kłopot - przyznaje Anna Nawrot, szefowa Galerii Białej. - Była nieustawna, miała za dużo okien. Chcieliśmy ją w jakiś sposób okiełznać. Zobaczymy jak sprawdzi się propozycja Jacka i Agaty. To nasz ukłon w stronę publiczności, która szuka miejsca przyjaznego, bez głośnej muzyki. Bo jeżeli jakakolwiek muzyka tutaj będzie, to tylko ta towarzysząca danej wystawie - tłumaczy.
W piątek, podczas pierwszego po wakacjach wernisażu, na „półkach” pokrywających dwie ściany patio pojawią się czaszki. Kilka dni później dołączą do nich katalogi wystaw i inne wydawnictwa, którymi galeria chce się dzielić. Obok staną wygodne meble. - Na tym nie koniec. Ta przestrzeń będzie się jeszcze zmieniać - zapowiada Anna Nawrot.
Irena Nawrot „Zmarszczki”
Największa dotąd prezentacja prac tej lubelskiej artystki. Konsekwentnie, od ponad 30. lat, Irena Nawrot wizualizuje czas, kruchość życia, przemijanie. Na wystawie zobaczymy fotografię analogową, cyfrową, filmy video i inne obiekty, m.in. kilkanaście mandali wydzierganych z tysięcy maleńkich fotografii. Nieważne są tu daty lecz tematy, które przez lata praktycznie wcale się nie zmieniły. Są jak tytułowe zmarszczki: nieuchronne.
- Zmarszczki dają możliwość zanurzenia się w czasie. Dzieciństwo, młodość, dojrzałość, starość to sposobność przyjrzenia się życiu, losowi, przeszłości w setkach barwnych wizerunków, ciałach, które wpełzły na wszystkie ściany galerii i możemy na nie patrzeć przez filtr sztuki - tłumaczy artystka.
Wernisaż w piątek, 16 września, godz. 18, Galeria Biała Centrum Kultury (ul. Peowiaków 12)