Dwa ostatnie dworki stojące nad ulicą Kalinowszczyzna to resztki samodzielnego miasteczka.
Do połowy XVIII wieku miasteczko nazywane było Przedmieściem Lwowskim, malowniczo rozłożonym na pagórkowatym terenie. Sama nazwa Kalinowszczyzna pochodzi od nazwiska Kalinowskich, tak jak sąsiadująca z Kalinowszczyzną Sierakowszczyzna - od nazwiska Sierakowskich. Centrum miasteczka był Słomiany Rynek, na którym odbywały się pełne rozmachu targi. Z tamtego czasu ocalał rozsypujący się budynek, z którego sprzedawano wodę.
W XIX wieku spokojne miasteczko nabrało charakteru przemysłowego. Powstały tu garbarnie, z których przetrwała jedna - należąca do Pejsacha Brykmana. Na miejscu dawnej papierni powstał dzisiejszy młyn Krauzego. Na fabrykę sukna przerobiono dzisiejszy kościół salezjanów. Po wybudowaniu wjazdu do Lublina ul. Zamojską - Przedmieście Lwowskie zeszło na drugi plan, zostając tylko zaniedbaną dzielnicą. - Dzisiejsza ulica Kalinowszczyzna przecięła malownicze miasteczko dopiero w 1873 roku - mówi dr Grażyna Jakimińska z Muzeum Historii Miasta Lublina.
Warto wąską ścieżką wspiąć się nad ulicę Kalinowszczyzna, gdzie zachowały się dwa ostatnie dworki. W pobliżu stoi dworek Wincentego Pola z początku XIX wieku, przeniesiony tu w latach siedemdziesiątych z terenu dawnego folwarku Polów. A następnie zatrzymać się przy domu z krzyżem (Kalinowszczyzna 58) znajdującym się w pobliżu kościoła św. Agnieszki. Jego metryka sięga XVIII wieku, a krzyż na murze ma przynosić szczęście.
Na koniec spaceru należy zapatrzyć się na widoki przy ul Siennej, a z niej wyruszyć na zupełnie odrealnioną ul. Białkowska Góra. Ale to już temat na oddzielną opowieść...