Aż wierzyć się nie chce, że tymiankowy olejek ze składu aptecznego Stanisława Magierskiego jeszcze pachnie...
Pamiątek od Magierskiego, który sprzedawał aparaty fotograficzne, a z pasji prowadził perfumerię przy Krakowskim Przedmieściu 25 (róg Staszica) jest więcej. Na przykład fragmenty jego kolekcji mydeł. Ostatnio trafił do muzeum przedwojenny aparat fotograficzny, być może od Magierskiego.
W jednej z sal urzeka zegarowy dzwon z 1585 roku, w innej zegary kaflowe, symboliczne klucze miasta, katowski miecz, a nawet drewniane rury kanalizacyjne. Brama, która w swej historii pełniła funkcje obronne, mieszkalne i handlowe miała zegar, trębacz ogłaszał pełne godziny, a nawet koncertował na zamku. Pupilkiem turystów jest mechanizm zegara wykonanego w warszawskiej firmie Ferdynanda Woronieckiego. Uszkodzony podczas wojny stoi na ekspozycji i jak niesie legenda - czasem któraś z zębatek drgnie. Oraz portret św. Tekli, do której modlitwa działa cuda. Warto zobaczyć unikalny widok zamku lubelksiego (na zdjęciu) - szkoda, że murów obronnych już nie ma...
W przepastnych szafach w kolejce do ekspozycji czekają kolejne skarby. Jak choćby serwetka z cukierni Semadeniego. Albo tajemnicza obrączka z grobowca kobiety. Inskrypcja na wewnętrznej stronie tego cacka lśni jak nowa.