Najnowsza powieść Jacka Dehnela to studium życia w cieniu geniusza. Nie musi się tej idei odnosić dosłownie do relacji z osobą wybitną.
Genialny malarz Francisco Goya osiąga sławę, ale też wiek, który zbliża go do nieuchronnego końca. Jednak starość nie łagodzi jego odrażających cech charakteru: uwielbienia dla perwersji, brzydoty, skłonności do uciech zmysłowych, pazerności i pogoni za kobietami. To jest jedno jego oblicze. Drugie, które silnie związane jest z tym, co robi (z malarstwem), pokazuje człowieka wrażliwego, natchnionego, naznaczonego geniuszem.
Jak się układają jego relacje z synem? Ten przytłoczony osobowością i niezwykłym talentem ojca nie jest w stanie wydobyć się spod jego wpływu. Jest jednocześnie nim zaczarowany i sparaliżowany, pozbawiony własnego zdania i woli, podziwiający ojca i pełen lęku przy nim. Tak, to zachowanie bitego psa, który mimo wszystko łasi się do pana.
To mroczna historia, a do jej napisania Dehnel przygotowywał się skrupulatnie. Analizował szereg biografii, listów z epoki oraz zwyczajów z czasów XVIII-wiecznej Hiszpanii. Jednak przede wszystkim musiał zrozumieć, jak rodzą się relacje między takim ojcem a synem powiązania trudne, a przecież całkiem możliwe, pasjonujące, a jednocześnie budzące sprzeciw, litość, oburzenie. Syn w zderzeniu z geniuszem ojca przegrywa, ale czy zasługuje na nasze współczucie? Oraz, czy o to chodzi?