Wydawnictwo Literackie
Autorka jeszcze do niedawna prowadziła programy kulinarne w telewizjach świata. Oglądane z dużym zainteresowaniem, bo jej podejście do gotowania było nieszablonowe. W tej swojej książce jedzeniu i kuchni poświęca dużo uwagi – przecież to jej pasja i życiowy zawód.
Zaczęło się to w latach czterdziestych. Mąż Julii dostaje propozycję pracy w ambasadzie w Paryżu. I młode, amerykańskie małżeństwo wyrusza w podróż statkiem parowym do stolicy Francji. Do kraju, przez który jednak przetoczyła się wojna. A mimo to, Amerykanka, której ojczyzna nie zaznała zniszczeń i powojennego ubóstwa od pierwszego wejrzenia zakochuje się w mieście, w ludziach, a nade wszystko we francuskiej kuchni.
Pisze o tym szczerze. Pisze o swoich pierwszych doświadczeniach kulinarnych, o tym, jak uczyła się smakować, jak poznawała tamtejszą kuchnię, wreszcie o swoich pierwszych próbach na tym polu. Francja ją w tym względzie oczarowała i ona, która kompletnie w kuchni sobie nie radziła, chce się nauczyć gotować.
Jej pobyt Paryżu, w Marsylii, wędrówki po tym kraju są jedną wielką nauką gotowania. Przy tym autorka szczerze mówi o swoich porażkach, nie unika autoironii, opowiada o wszystkich wzlotach i upadkach na drodze do zdobywania wiedzy kulinarnej. Świetnie się czyta.