Efektowny samograj Zapolskiej na scenie Osterwy jest jak Zenek w Sylwestrze marzeń. Inteligencja Zenka nie słucha, ale bije brawo. Publika na premierze biła brawo na stojąco, bo zawsze bije. Czy chała czy sztos. Ale to jeden z najlepszych spektakli w tym teatrze, od czasów wielkich realizacji Andrzeja Rozhina.
Moja droga, każda kobieta to fortepian, tylko trzeba umieć grać. Słynne zdanie Gabrieli Zapolskiej to symbol tej ekscentrycznej skandalistki, która odważyła się w sztuce „Ich czworo” pokazać czytelnikom ich prawdziwą twarz.
Znakomicie wyreżyserowany przez Pawła Aignera i doskonale zestrojony aktorsko spektakl. Co tu gadać. Ajgner zna się na rzeczy, doświadczenie z Białostockiego Teatru Lalek procentuje, aż miło. Klarowna, dobrze zaprojektowana scenografia Magdy Gajewskiej, klasycznie piękne kostiumy Zofii de Ines, muzyka pogranicza skomponowana przez Piotra Klimka.
Wyborna Marta Ledwoń w roli Żony, „perfekcyjnej”pani domu, która tresuje pana domu oraz kochanka domu, i robi to perfekcyjnie. Jakież to budujące, że aktorka ze spektaklu na spektakl konsekwentnie buduje warsztat. Jej rola to dowód na inteligencję, talent, temperament, urodę i kapitalne wyczucie sceny. Szacunek. Jest power a nie budyń.
Magdalena Sztejman w roli Wdowy to kawał wielkiej roli. Dojrzałej roli. Sztejman ma charyzmę po ojcu. Z jednej strony to „maszyna” do grania, z drugiej aktorka budująca zwarte, przemyślane, raz dramatyczne, raz komediowe role. Jednak najbardziej lubię jej metafizyczny miks, kiedy pod płaszczykiem widowiskowej kreacji pulsuje to, co nas uwiera, boli, jest niewygodne i najlepiej zamieść to pod dywan. Pani Magdaleno, dla pani pięknych oczu jestem gotów kupić sobie Zenka na winylu i nauczyć się śpiewać „Przez twe oczy zielone, zielone”.
Żeby nie było tak wesoło i komediowo. Ekscentryczny trójkąt to jedno, a Dziecko (w tej roli gościnnie Magda Zabel) to drugie. Dziecko otwiera zabawną tragifarsę na dramatyczny wymiar. To już nie jest Sylwester z Zenkiem (Zapolska to taki Zenek i disco polo dla współczesnej publiki, każdy słucha, a inteligencja nie i mówi, że be).
Każdy gest, każde spojrzenie, każdy ruch ciała tej dziewczyny pokazuje klasę mistrzów z Gardzienic. Ale co się dziwić. Warsztat aktorski doskonaliła pod okiem Olgi Szwajgier, Aleksieja Lewińskiego, Vivian Wood i Grzegorza Brala. Na miejscu Włodka Staniewskiego brałbym Zabel do kolejnego spektaklu. Szacunek za świadomość ciała, element pantominy, improwizację i wykorzystanie kilku technik aktorskich. Sztos.
A co z facetami na scenie? Dają radę i to śpiewająco. Krzysztof Olchawa w roli Męża dostarcza żeńskiej części widowni niezłego pakietu wzruszeń. Kiedyś damska widownia wzdychała w Osterwie do Stanisława Mikulskiego, teraz robi oczy do Olchawy. To zawodowiec, zagra wszystko, nawet jakby miał recytować alfabet. W roli Fedeckiego (podwójnego kochanka) zjawiskowy Wojciech Rusin. Zbudował efektowną, zaskakującą, widowiskową i brawurową rolę. Jeśli dodać do tego świetny ruch i gest z elementami pantominy, to jest to miód na moje, krytyczne serce.
Są jeszcze role drugoplanowe. Każda z nich to pokaz aktorskiego kunsztu. Jowita Stępniak, Teresa Filarska, Tomasz Bielawiec brawo.
Brawo, brawo, brawo. Dawno nie widziałem na lubelskiej scenie tak dobrego przedstawienia. Teraz kontrakt z TV, rejestracja dla Teatru Telewizji i - spektakl może stanąć koło największych realizacji, czego zespołowi i Lublinowi życzę. Co jeszcze? Tajemniczy Mandragora (Daniel Salman), skrojony na postać z Grotowskiego, który zdaje się mówić: Z czego się śmiejecie? Z siebie samych. Komu klaszczecie? Waszym małym tragifarsom w domach. Bijecie brawa na stojąco. Brawo, brawo, bijecie je sobie samym. Reality show trwa w najlepsze.
Więc włączam sobie gramofon (on też gra dużą rolę w spektaklu), zakładam kupionego przed spektaklem winyla z najnowszą płytą Soyki, i leci „Ławeczka Bajeczka.” Pod powiekami widzę aktorów, siebie, sąsiadów, kolegów i powtarzam za Stanisławem: Siedzę na ławeczce na mojej ulicy/ Siedzę na ławeczce i patrzę/ Mógłbym to teatrum oglądać bez końca.
Teatr Osterwy: Gabriela Zapolska, Ich czworo
Reżyseria: Paweł Aigner, scenografia: Magdalena Gajewska, kostiumy: Zofia de Ines, muzyka: Piotr Klimek. Krzysztof Olchawa. Premiera 3 stycznia 2020