Prace Doroty Falkowskiej-Adamiec można obejrzeć w Galerii Grabskich w Kazimierzu Dolnym (ul. Lubelska 33).
Można powiedzieć, że jest mało "współczesna” choć warto poprzez jej nostalgię i specyficzny klimat obrazów dostrzec ludzkie, uniwersalne problemy. Nie tylko te właściwe współczesnemu człowiekowi.
Miłość, samotność, zagubienie, tęsknota od wieków nam towarzyszyły Dorota Falkowska-Adamiec nie mówi nic nowego, jednak o tej ludzkiej wrażliwej naturze opowiada subtelnie, odwołując się do naszej wyobraźni.
Pokazuje świat, który odszedł i dziś wygląda jak dekoracja w starym, opuszczonym teatrze. Domy w których nikt nie mieszka, opustoszałe uliczki, chałupki przycupnięte pod nawisem skarpy - aż strach, że zostaną za chwilę zasypane i wtedy znikną bezpowrotnie.
A przecież mimo upływu czasu ten świat tak bardzo się wyróżnia urodą, detalem, jest przyjazny i różnorodny. Jest on także tłem dla smętnych pierrotów, których uczyniła bohaterami swoich obrazów.
- "Pierroty Doroty” są "od wewnątrz na zewnątrz”, bardzo osobiste - uśmiecha się Dorota Falkowska-Adamiec. - Wiem, że niektórych niepokoją, inni są nimi zafascynowani i wręcz nie zwracają uwagi na pozostałe obrazy. Jednak pozwólmy ludziom na indywidualny odbiór sztuki. Najważniejsze, że się nią interesują.
A autorkę wystawy interesuje przeszłość. Także Kazimierza, gdzie szuka inspiracji. Jak żartuje - sama tkwi w ubiegłych wiekach. Chce zatrzymać to, czego być może jutro już nie będzie - stary młyn, dworek, chałupę. Bardzo odpowiada jej owo przemijanie szczególnie, że stosuje technikę "starych Holendrów”, jedyną w swoim rodzaju nadającą pracy niepowtarzalne światło, barwę, klimat.
- To, co malowałam parę lat temu już nie istnieje - mówi. - Zostały stare zdjęcia i moje obrazy.
Prace Doroty Falkowskiej-Adamiec można obejrzeć w Galerii Grabskich w Kazimierzu Dolnym (ul. Lubelska 33).