Fasadę, która urosła i uniesiony 16 metrów dach, zamościanie oglądają już od jakiegoś czasu. Jasna płaszczyzna frontowej ściany kościoła franciszkanów robi wrażenie. Za chwilę trudno sobie będzie przypomnieć szary, przysadzisty budynek, którym barokowy zabytek był przez wiele lat.
To w czasie zaborów władze austriackie zdecydowały o m.in. zburzeniu szczytów świątyni i dzwonnicy. Teraz nie trzeba sobie wyobrażać, co wówczas zniszczono. W zeszłym miesiącu zniknęły rusztowania z frontonu odbudowywanej świątyni przy ul. Staszica w Zamościu. Teraz zakonnicy pokazują na swoim facebookowym profilu jak zaawansowane są prace przy brukowaniu skweru przed kościołem od strony zachodniej Starego Miasta. Użyto tam klinkieru, piaskowca i kamienia.
– Będzie to miejsce odpoczynku z możliwością spojrzenia na odbudowany XVII wieczny obiekt, który po dwustu latach dzięki Narodowi odzyskał swoją architektoniczną i religijną niepodległość – skomentowali franciszkanie pokazując co już zostało zrobione. Zakonnicy zastanawiają się nad ewentualną nazwą tego miejsca.
Budowa franciszkańskiego kościoła gdzie dziś jest parafia p.w. Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie rozpoczęła się w 1637 roku. Była to jedna z największych budowli sakralnych w XVII-wiecznej Rzeczpospolitej. Zakonnicy opuścili budynek w 1794 roku. Odzyskali go w 1994 roku i niemal natychmiast rozpoczęli starania o wyremontowanie kościoła. W trakcie prac, które powoli zmierzają do końca (pierwotnie mówiło się, że otwarcie będzie w czerwcu tego roku) przywrócono historyczny kształt kościoła z XVII wieku.
Niewykorzystywane podziemia mają być zaadaptowane na organizację koncertów, wystaw, konkursów plastycznych, spotkań poetyckich, warsztatów.
W weekend Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa, na swoim profilu pokazał zdjęcia z WNĘTRZA kościoła. Jasna, ogromna przestrzeń robi wrażenie. Widać też efekty prac konserwatorów, którzy przywrócili fragmentarycznie ocalałe polichromie.
Autorem projektu remontu i rekonstrukcji kościoła franciszkanów jest architekt Sebastian Ćwierz.