Jeśli po nowym roku ktoś spodziewa się spadku napompowanych inflacją cen, raczej na pewno spotka go zawód. W zgodnej opinii ekonomistów inflacja - choć może nie tak wysoka jak obecnie - zostanie z nami jeszcze przez co najmniej kilka lat.
Tymczasem w najbliższych tygodniach odczujemy ponadto doraźny wzrost cen spowodowany zniesieniem części przepisów rządowej tarczy antyinflacyjnej, w ramach której obniżono stawki podatku dla kluczowych towarów. Z tego właśnie powodu nie ma co się spodziewać spadku cen paliwa, a to one pośrednio windują ceny wszystkich innych dóbr.
To wciąż nie koniec złych wiadomości dla domowych budżetów, bo lada moment będą musiały sprostać rosnącym opłatom. Spadek dochodów samorządów, którym w ramach niesławnej reformy podatkowej zwanej "polskim ładem" odebrano część wpływów z zapłaconego na ich terenie podatku PiT, wraz z rosnącymi cenami energii wymusza na nich podnoszenie mieszkańcom stawek podatku od nieruchomości czy opłat za wywóz odpadów.