Wychodzi na to, że Avia woli grać z czołówką. Piłkarze Łukasza Mierzejewskiego długo czekali na pierwsze zwycięstwo wiosną. Kiedy jednak w końcu pokonali rywali, to poszło już z górki. W odstępie czterech dni świdniczanie przywieźli sześć punktów z wyjazdowych meczów z: Chełmianką i Cracovią II. W sobotę pokonali lidera tabeli 2:1.
Goście otworzyli wynik w 10 minucie. Chwilę wcześniej Wojciech Białek wybiegł zza pleców Łukasza Ziemnika, a rywal go faulował. Skoro sytuacja miała miejsce w polu karnym, to sędzia musiał wskazać na „wapno”. Z 11 metrów nie pomylił się „Biały” i Avia objęła prowadzenie.
Szkoda tylko, że cieszyła się jakieś 180 sekund. Szybko po drugiej stronie boiska arbiter po raz drugi musiał użyć gwiazdka i ponownie podyktować karnego. Tym razem przewinił Adrian Popiołek, a na 1:1 wyrównał Radosław Kanach. Podopieczni trenera Mierzejewskiego wcale nie załamali się jednak stratą bramki. Nie minęło pół godziny gry, a znowu mieli gola zapasu. Białek posłał „miękkie” dośrodkowanie w szesnastkę rywali, a tam piłkę do siatki powinien wpakować już Dominik Maluga, na szczęście tuż za nim był Rafał Kursa, który ponownie wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie.
W drugiej połowie atakowały „Pasy”, a Avia czekała na okazję do kontr. Między 57, a 59 minutą gospodarzy mięli trzy szanse, żeby doprowadzić do remisu. Raz uderzał Damian Urban, a dwukrotnie próbował Kacper Jodłowski. Andrzej Sobieszczyk był jednak na posterunku i nie dał się zaskoczyć.
Kwadrans później w polu karnym dobrze znalazł się Kanach, ale w ostatniej chwili rywale go zablokowali. Kilka chwil później Tomasz Bała uderzył prawie idealnie po długim rogu. Prawie, bo piłka o centymetry minęła słupek. W 85 minucie swoją okazję na zamknięcie spotkania mieli za to świdniczanie. Białek dostał podanie za linię obrony i znalazł się sam przed bramkarzem gospodarzy. Adam Wilk zahaczył napastnika żółto-niebieskich, ale ten utrzymał się na nogach, minął golkipera i uderzył na pustą bramkę, ale w porę wrócił obrońca i wybił piłkę na rzut rożny.
W końcówce Cracovia naciskała, naciskała, ale nic już nie wskórała. Duża w tym zasługa Kursy. Kapitan żółto-niebieskich nie tylko zdobył zwycięskiego gola, ale w końcówce kilka razy ofiarnie blokował strzały rywali. Za tydzień szykuje się kolejne ciekawe spotkanie. Do Świdnika przyjadą Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski.
– Co się w ostatnich dniach zmieniło, że nagle zaczęliśmy wygrywać? Nic, dalej gramy to samo. Może małe rzeczy wpływają na to, że wynik końcowy w dwóch ostatnich spotkaniach jest na naszą korzyść. Może pojawiały się błędy indywidualne i stąd końcowe rezultaty nie były korzystne. Cały czas robimy jednak swoje. Widać, że jesteśmy w stanie wygrywać z czołowymi zespołami w tej lidze. Wiedzieliśmy, że końcówka w Krakowie przy dobrym wyniku będzie trudna. Trochę pocierpieliśmy, ale brawa dla chłopaków. Cała obrona była naprawdę skonsolidowana i dzięki ofiarnym interwencjom udało się wygrać. Obroniliśmy te trzy punkty i bardzo cieszymy się ze zwycięstwa na trudnym terenie – mówi Łukasz Mierzejewski.
Cracovia II – Avia Świdnik 1:2 (1:2)
Bramki: Kanach (13-z karnego) – Białek (10-z karnego), Kursa (28).
Cracovia II: Wilk – Stachera, Zaucha, Urban (86 Bociek), Ziemnik, Pieńczak, Kanach, Ożóg, Wiśniewski, Jodłowski (86 Malisz), Thiago (70 Bała).
Avia: Sobieszczyk – Drozd, Mykytyn, Kursa, Dobrzyński, Popiołek, Poleszak (76 Perdun), Maluga, Kunca (83 Kovalonoks), Zając (76 Górka), Białek (90+4 Najda).
Żółte kartki: Ziemnik, Wilk – Drozd, Mykytyn, Zając.
Sędziował: Gerard Gawron (Mielec).