Aż dziewięciu zawodników, którzy w sobotę zagrali w meczu rezerw Cracovii z Orlętami Spomlek zaliczyło już w tym sezonie występy w ekstraklasie. Trudno się w tej sytuacji dziwić, że górą była ekipa z Krakowa, która pokonała biało-zielonych 4:1.
Przez pół godziny goście trzymali się dzielnie. Niestety, niedługo później stracili gola. Po wrzutce z prawego skrzydła na bliższy słupek Hiszpan Rubio mimo asysty Mateusza Chyły otworzył wynik. W 38 minucie niespodziewanie zrobiło się po jeden. Karol Rycaj przejął piłkę na lewym skrzydle, podprowadził ją sobie bliżej pola karnego, ustawił do strzału, po czym przymierzył do siatki tuż przy słupku.
Szkoda tylko, że korzystnego wyniku nie udało się utrzymać do przerwy. Minęło ledwie 120 sekund, a już „Pasy” ponownie były na prowadzeniu. Znowu wszystko zaczęło się od dośrodkowania z prawej strony. Tym razem jednak na dalszy słupek. Robert Nowacki odbił pierwsze uderzenie, ale do futbolówki dopadł Jakub Myszor i strzelił na 2:1.
Po zmianie stron to właśnie ten zawodnik upewnił się, że trzy punkty pozostaną w Krakowie. Między 58, a 64 minutą zaliczył dwa kolejne trafienia, a te dały mu hat-tricka. Najpierw pechową interwencję w swojej szesnastce zaliczył Przemysław Koszel, który próbował wybić piłkę, ale zamiast tego trafił w rywala. Z prezentu skorzystał Myszor, który z bliska dopełnił tylko formalności. A niedługo później ręką strzał Cracovii blokował Chyła. Ta sytuacja miała miejsce w polu karnym, więc sędzia nie miał wątpliwości, że gospodarzom należy się jedenastka. Doskonałej szansy po raz kolejny nie zmarnował Myszor i zrobiło się już 4:1.
– Myślę, że to zdecydowanie najlepszy zespół, z jakim graliśmy. Piłkarsko nie widziałem w tej lidze tak dobrze grającej drużyny. To była nasza zasłużona porażka. Byli od ans lepsi, ale szkoda sposobu, w jaki traciliśmy bramki. Rywale nas nie rozklepali, przetrwaliśmy najtrudniejsze sytuacje, a przydarzyły się indywidualne błędy, którymi zabiliśmy sobie mecz. Szkoda, że nie dowieźliśmy remisu do przerwy, ale się nie załamujemy. To był bardzo dobry rywal i mimo porażki były plusy tego meczu. Udało się wykreować kilka sytuacji – ocenia na klubowym facebooku trener Mikołaj Raczyński.
Cracovia II – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 4:1 (2:1)
Bramki: Rubio (32), Myszor (39, 58, 64) – Rycaj (38).
Cracovia II: Niemczycki – Zaucha, Bracik, Pieńczak, Kakabadze, Kanach, Knap (88 Ożóg), Myszor (80 Pik), Wiśniewski, Ogorzały, Rubio (80 Bociek)
Orlęta: Nowacki – Chaliadka (75 Bryja), Chyła, Myszka (67 Kuźma), Szymala, Kamiński, Mnatsakanyan (46 Skrzyński), Bożym, Ćwik, Rycaj (46 Koszel), Maj (75 Kołtunowicz).
Żółte kartki: Knap – Chyła, Myszka.
Sędziował: Jakub Borkowski (Tychy).