Najwięcej za wynajęcie średniej wielkości mieszkania trzeba zapłacić w Warszawie. W Lublinie jest taniej, ale i zarobki są tu niższe. Rząd planuje pomóc finansowo wynajmującym cztery kąty.
Z raportu Expandera i Rentier.io „Najem mieszkań, sierpień 2020” wynika, że najdrożej jest w Warszawie (54 zł za mkw.), najtaniej w Toruniu (30 zł za mkw.). Stawki najmu nie poszły w górę, ale zatrzymały się na poziomie zbliżonym do tego z początku roku.
Lublin nie taki tani
Lublin znajduje się bliżej końca tabeli. Tutaj za wynajęcie mieszkania o powierzchni 50 metrów kwadratowych trzeba średnio zapłacić 1 885 złotych.
Taniej jest w Poznaniu (1 850 zł), Białymstoku (1 650 zł), Łodzi (1 750 zł), Bydgoszczy (1 622 zł) i wspomnianym Toruniu.
– Patrząc na te kwoty warto jednak pamiętać, że poziom dochodów w poszczególnych miastach jest bardzo różny. Po uwzględnieniu tego faktu najdroższy jest najem w Białymstoku. Po jego opłaceniu, parze o przeciętnych dochodach zostaje na życie 4 672 zł – wyliczają autorzy raportu. – Z kolei w najlepszej sytuacji są najmujący w Katowicach, Gdańsku, Warszawie i Krakowie. Tam po opłaceniu kosztu najmu na życie zostaje ponad 7000 zł.
Ile płacą w Warszawie, a ile w Toruniu
– W długim terminie kluczowa nie jest wysokość kosztu najmu, ale to ile pieniędzy zostaje na życie po jego opłaceniu – podkreśla Expander i Rentier.io.
I tak w Warszawie za wynajęcie 50 metrowego mieszkania trzeba zapłacić ok. 2 700 zł, a w Toruniu tylko ok. 1 500 zł. Para najemców o przeciętnych dochodach w Warszawie zarobi łącznie ok. 9 800 zł netto, a w Toruniu tylko ok. 7300 zł netto.
– To znacząco zmienia postrzeganie wysokich stawek w stolicy – zaznaczono w raporcie. – W tym ujęciu widać wyraźnie, że wspomniany Toruń, mimo niskich stawek najmu, wypada słabo. Naszej przykładowej parze na życie zostaje tam 5 844 zł, a więc poniżej średniej dla badanych miast. Niski koszt najmu jest oczywiście zaletą, ale tylko dla osób o niskich dochodach np. tych, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy. Pensja minimalna jest bowiem taka sama w całej Polsce.
Gorzej tylko w Białymstoku
Z przedstawionych danych wynika, że w Lublinie – uwzględniając dwie średnie pensje i koszt wynajęcia mieszkania – na życie co miesiąc zostaje 5 440 złotych.
To słabo, bo w najlepszych w zestawieniu Katowicach jest to 7 550 zł, w Gdańsku 7339 zł, w Warszawie 7 090 zł a Krakowie 7 000 zł.
Lublin jest w gronie miast, gdzie sytuacja dla wynajmujących wygląda najgorzej. Mniej na życie parze zostaje tylko w Białymstoku - 4672 zł.
Pytanie jednak, jak w najbliższym czasie będzie wyglądał rynek wynajmu mieszkań. Expander i Rentier.io przyznają, że to niewiadoma i wszyscy czekają na to co przyniesie druga fala pandemii.
Od dłuższego czasu rząd obiecuje pomoc osobom, które finansowo ucierpiały w powodu wirusa, a które wynajmują swoje mieszkania. Mowa jest o różnych rozwiązaniach, a jednym z nich są rządowe dopłaty do czynszów.
Ale pomysłów na pomoc w branży mieszkaniowej jest więcej.
Pomysły na pomoc
– Już od pewnego czasu, słyszymy o dwóch pakietach mieszkaniowych (społecznym i komercyjnym), które przygotowuje rząd. Media najwięcej uwagi poświęcają dopłatom dla najemców na czas koronawirusa oraz zapowiadanej uldze w PIT dla osób kupujących nowe mieszkania lub budujących domy – komentuje Leszek Markiewicz z portalu NieruchomosciSzybko.pl.
Inne pomysły znajdują się nieco w cieniu medialnego zainteresowania. Taka sytuacja dotyczy m.in. uruchomienia w Polsce społecznych agencji najmu określanymi w skrócie jako SAN.
– Zwolennicy społecznych agencji najmu mogą argumentować, że podobne instytucje dość prężnie działają między innymi na terenie Francji, Belgii oraz Wielkiej Brytanii. Warto jednak pamiętać, że w każdym kraju realia panujące na rynku najmu są nieco inne. Jeżeli chodzi o SAN-y w Polsce, to na razie działają one na małą skalę. Ich popularyzacją od 2015 r. zajmuje się fundacja Habitat for Humanity. W ramach działania tej fundacji Warszawa na początku 2018 roku utworzyła społeczną agencję najmu (SAN) i udostępniła dla niej kilkanaście lokali, które obecnie są wynajmowane niezamożnym osobom – tłumaczy Markiewicz.
SAN-y w Polsce
Problemem mogą okazać się przepisy, które utrudniają w Polsce działanie SAN-ów. Chociaż rząd wprowadził odpowiednie zmiany prawne w ramach pakietu mieszkaniowego.
– Wspomniane podmioty przez kolejne 10 lat mają uzyskać około 2000 mieszkań wynajmowanych niezamożnych osobom. Dla porównania, liczba gminnych lokali aktualnie wynosi około 840 000 – wylicza Magdalena Markiewicz, ekspert portalu NieruchomosciSzybko.pl.
W ramach swoich założeń do nowej ustawy, rząd przewiduje utworzenie do 2030 r. około 45 społecznych agencji najmu. Organizacje mają działać m.in. na podstawie ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.
Jak to działa
SAN-y mają oferować osobom prywatnym oraz innym właścicielom lokali gwarancję wynajmu mieszkań przez długi czas oraz zapłaty czynszu w razie problemów finansowych wynajmujące.
– Ze względu na takie korzyści dla właściciela, SAN-y będą chciały wynająć mieszkanie nieco taniej w stosunku do stawek rynkowych. Doświadczenia z krajów Europy Zachodniej wskazują, że obniżka czynszu dla społecznych agencji najmu wynosi nawet 20 proc. – opisuje portal.
A Magdalena Markiewicz dodaje: – Planowane przepisy wskazują, że SAN będzie mógł wynająć niezamożnej osobie lokum za co najwyżej 110 proc. stawki ustalonej z właścicielem mieszkania. Niewielka nadwyżka finansowa ma pokryć koszty działalności agencji i zapewnić jej płynność finansową.
Co z dłużnikami?
Jest jeszcze jeden problem – kwestia ewentualnej eksmisji. Skoro SAN-y mają być przeznaczone dla osób niezamożnych, to zawsze istnieje ryzyko, że nie będą one mogły – w jakimś momencie – zapłacić czynszu.
– Zgodnie z projektowaną ustawą, SAN-y będą mogły wypowiadać najemcom umowy z powodu zaległości czynszowych lub złego zachowania na tych samych zasadach co pozostali wynajmujący – tłumaczą eksperci.
– Rodzi się jednak pytanie, czy takie organizacje ze względów społecznych i wizerunkowych będą chciały szybko pozbywać się niewypłacalnych lokatorów – podkreśla Magdalena Markiewicz.
Nowe prawo ma dać lokatorom SAN-ów prawo do wnioskowania o rozłożenie zaległości czynszowych na raty. Jeżeli wiele osób skorzysta z takiej możliwości, to płynność finansowa społecznej agencji najmu może zostać zachwiana.
– Warto wspomnieć o jeszcze jednej ciekawej kwestii. Mianowicie po wypowiedzeniu umowy podnajemcy przez SAN, zaległości czynszowe takiej osoby prywatnej staną się długami wobec gminy. SAN otrzyma natomiast od samorządu odpowiednie wyrównanie – czytamy w artykule.
– Trzeba zadać sobie pytanie, czy samorządowcy będą zadowoleni z takiego obowiązku płacenia za nierzetelnych podnajemców społecznej agencji najmu. Może się zatem okazać, że gminy też nie będą chciały współpracować z SAN-am – komentuje Markiewicz.