Dlaczego już czas, skoro jeszcze letnie słoneczko pięknie nam przygrzewa?
Od wiosny cena węgla stale idzie w górę, do tej pory wzrosła średnio o około 50-70 zł za tonę. Ostatnio najbardziej drożeje miał i groszek. I - jak prognozują specjaliści - na tym nie koniec.
Rosnące ceny to nie jedyny problem. Właściciele składów opałowych narzekają na niemrawą dystrybucję na Śląsku. Kierowcy, jadąc po węgiel, nie wiedzą czy wrócą zaraz, czy dopiero po tygodniu. Bywa że wybierają się po orzech, a przywożą miał, bo tylko taki asortyment wydaje kopalnia. Wynajęcie samochodu to też ryzyko, bo nie wiadomo czy w drodze powrotnej przywiezie ładunek, czy trzeba będzie dopłacić za oczekiwanie. Przedsiębiorcy są w trudnej sytuacji, bo nie mają alternatywy w transporcie kolejowym, który w porównaniu z samochodowym jest często droższy.
W ostatnich kilkunastu latach zaszły duże zmiany w sprzedaży węgla. Punkty, które dawniej handlowały w ciągu roku kilkunastoma tysiącami ton, dzisiaj zatrzymały się na poziomie czterech -pięciu tysięcy ton. Węgiel nie jest już wiodącym paliwem. Ma silną konkurencję w drewnie, gazie, oleju i prądzie. Niestety, za tymi zmianami nie poszły ułatwienia w jego rozdziale.
Najkrótsza prognoza dla rynku węglowego na najbliższe miesiące nie jest, niestety, budująca: musimy się liczyć więc, zarówno z podwyżkami, jak i okresowymi brakami grubszych odmian węgla. Wniosek? Jest zawarty w tytule.