Sytuacja epidemiczna w Polsce się poprawiła, gdyż obecnie nie ma problemów z hospitalizacją chorych na COVID-19 - mówi dr n. med. Paweł Rajewski, specjalista chorób zakaźnych. Jego zdaniem, wysoka liczba zgonów związana jest m.in. ze zbyt późnym zgłaszaniem się pacjentów do lekarzy.
Ministerstwo Zdrowia zaraportowało w sobotę kolejnych 11 497 zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2. Zmarło 502 chorych na COVID-19.
Z powodu koronawirusa w szpitalach przebywa 18 778 osób, u których potwierdzono zakażenie wirusem SARS-CoV-2, a 1 765 jest pod respiratorami
- Mamy tendencję spadkową nowych zakażeń. Po prostu mniej jest osób z objawami, co powoduje brak problemów z hospitalizacją pacjentów. Do szpitali trafia ich po prostu mniej - powiedział ordynator jednego z oddziału Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy.
W jego ocenie, są jednak także negatywne zjawiska, m.in. unikanie testowania przez pewną grupę osób, które dodatkowo nie poddają się samoizolacji.
- Te osoby z obawy przed utratą pracy chodzą do niej i są świadomym źródłem zakażenia innych. Sytuacja, ogólnie rzecz biorąc, jednak się poprawiła. W woj. kujawsko-pomorskim, ale i w innych regionach kraju, nie ma już np. problemów z osoczem ozdrowieńców - powiedział dr Rajewski.
Ekspert zwrócił jednak uwagę na zbyt późne zgłaszanie się do lekarzy wielu osób.
- Wysoka liczba zgonów, którą nadal obserwujemy, jest spowodowana przez trzy czynniki. Po pierwsze, to nadal efekt wysokiej liczby zakażeń kilka tygodni temu - na poziomie blisko 30 tysięcy na dobę. Po drugie, wiele osób za późno zgłasza się do lekarza i trafia do szpitala w drugim bądź trzecim tygodniu choroby. Po trzecie, co jest konsekwencją drugiego, my nie zatrzymujemy już wówczas replikacji wirusa, bo jego często nie ma już w organizmie, ale leczymy silne powikłania m.in. rozległe zapalenia płuc, a także walczymy z burzą cytokinową. W takim stadium szanse na przeżycie znacząco spadają. Dlatego apeluję: nie odkładajmy kontaktu z lekarzem na później, zgłaszajmy się po pomoc wcześniej - powiedział dr Rajewski. (PAP)