Wojewoda lubelski interweniuje w sprawie dróg rozjeżdżanych przez wojskowe ciężarówki przy granicy z Białorusią. Na początek, samorządy mają oszacować koszty ich napraw.
O złym stanie dróg w gminach nadbużańskich informowaliśmy już wcześniej. – Karetka do nas nie dojedzie – alarmowali nas wówczas mieszkańcy, którzy ledwo mogą dostać się do swoich posesji. – A dodatkowo, gdy chwycił mróz, nie da się jechać ze względu na ogromne koleiny – tłumaczył nam Lech Ścibor–Rylski z Kodnia.
Problem dotyczy właściwie wszystkich nadbużańskich gmin objętych, najpierw od września stanem wyjątkowym, a później „zakazem przebywania”. Tłumacząc to kryzysem migracyjnym, rząd ściągnął bowiem nad Bug rzesze strażników granicznych i żołnierzy, którzy mają strzec polsko–białoruskiej granicy.
Co prawda, specjalistyczne pododdziały wojsk inżynieryjnych przystąpiły już do pierwszych prac naprawczych, ale mieszkańców efekty nie zadowoliły. Samorządowcy o pomoc zwrócili się więc do wojewody lubelskiego Lecha Sprawki.
– Zgłoszenia od wójtów, burmistrzów i starostów z terenów objętych czasowym zakazem przebywania dotyczą zniszczenia dróg samorządowych, prywatnych, pól uprawnych, łąk, a także wycinki drzew w pasie granicznym i na działkach prywatnych – mówi Agnieszka Strzępka, rzeczniczka wojewody.
W tej sprawie odbyły się dwie wideokonferencje z udziałem wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Pawła Szefernakera. – Podczas spotkań szukano rozwiązania, w jaki sposób zrekompensować zniszczenia samorządom i osobom prywatnym, doraźnie i w dłuższej perspektywie – podkreśla Strzępka. – Po zebraniu informacji o wysokościach szkód oraz planowanych remontach dróg odpowiednie wnioski o uruchomienie pomocy w tym zakresie zostaną skierowane przez Lubelski Urząd Wojewódzki – zapowiada rzeczniczka.
Potwierdza to również Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. – Zgodnie z postanowieniami dotychczasowych rozmów, samorządy mają oszacować koszty napraw dróg i zgłosić je wojewodzie lubelskiemu. Dalsze działania będą podejmowane w uzgodnieniu z innymi ministerstwami, właściwymi w sprawie – słyszymy w wydziale prasowym resortu.
Na przykład w gminie Kodeń, wojskowe pojazdy zniszczyły ok. 20 kilometrów dróg gruntowych.