10 tysięcy dodatkowych mobilnych fotopułapek, drony, kamery noktowizyjne i 10-krotnie wyższe mandaty – takie są plany walki ze śmieciarzami w polskich lasach. Lubelscy leśnicy mogą dostać nawet ponad 500 fotopułapek.
Śmieci w lasach to wciąż duży problem. – W 2018 roku usunęliśmy z lubelskich lasów 4 tys. metrów sześciennych śmieci, w 2019 już 4,7 tys. Kosztowało nas to adekwatnie 670 i 860 tys. zł – wylicza Ewa Pożarowszczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. – W lesie znajdujemy wszystko – śmieci komunalne, sprzęt RTV i AGD, stare meble, opony. Osoba złapana na nielegalnym wyrzucaniu śmieci do lasu płaci 500 złotych mandatu oraz na własny koszt usuwa pozostawione odpadki – dodaje rzecznik.
Jeszcze gorzej te liczby wyglądają w odniesieniu do całego kraju. Lasy Państwowe każdego roku wydają 20 mln złotych na sprzątanie swoich terenów, z których wywozi się prawie 115 tysięcy metrów sześciennych odpadów. To ponad 1000 wagonów kolejowych wypełnionych po brzegi śmieciami. Zmiana przepisów o gospodarce odpadami niestety niewiele zmieniła i lasy wciąż są zaśmiecane. Jednym z powodów było dotychczas niskie ryzyko wykrycia takiego wykroczenia.
Michał Woś, minister środowiska, zapowiada zaostrzenie polityki wobec śmieciarzy. Do służby w lasach ma wejść aż 10 tysięcy mobilnych fotopułapek, które będą przenoszone każdego dnia w inne miejsca. Leśnicy będą się także posługiwać dronami i kamerami noktowizyjnymi. Do 25 lubelskich nadleśnictw jeszcze w tym roku trafi kilkaset fotopułapek, prawdopodobnie ponad 500, i sporo nowego sprzętu. Obecnie lubelscy leśnicy mają kilkadziesiąt takich urządzeń.
Ministerstwo Środowiska przygotowało także projekt przepisów zaostrzający kary za śmiecenie w lasach – dziesięciokrotne podniesienie wysokości grzywny z 500 do 5000 zł, ale przede wszystkim wprowadzenie orzeczeń o sprzątaniu terenów zielonych oraz nawiązek w wysokości równej kosztom usunięcia odpadów.