W Białej Podlaskiej ludzie dokarmiali go kebabem i Duduś nie chciał odlecieć do Afryki. Ale na szczęście bocian – celebryta trafił pod fachową opiekę, do ośrodka Kamila Piwowarczyka w Kozubszczyźnie.
Ludzi się nie bał, a nawet do nich lgnął. Spacerował koło stacji benzynowej i restauracji McDonald’s. Mieszkańcy zaczęli go dokarmiać, m.in. kebabem. Wtedy, gdy inne bociany już odleciały do ciepłych krajów, Duduś postanowił zostać w Białej Podlaskiej. Zaopiekowało się nim małżeństwo Lipińskich, które niedaleko stacji benzynowej, w Rakowiskach od lat prowadzi ostoję dla porzuconych bądź osieroconych bocianów.
– Zabieranie go spod "kebaba" nie przyniosło rezultatów. On nawet jadł z ręki– mówili nam we wrześniu Lipińscy. Ostatecznie, w październiku zdecydowali się przekazać dużego ptaka w fachowe ręce Kamila Piwowarczyka, który pod Lublinem prowadzi ośrodek rehabilitacji dla bocianów.
– Duduś uciekał i Lipińscy skontaktowali się ze mną, bo nie wiedzieli co zrobić. I tak słynny bocian trafił do mnie– opowiada pan Kamil. Początki nie były łatwe. – Uciekał pod pobliski sklep Stokrotka albo na dworzec PKP. Jego ostatni taki wyskok był 1 listopada. Wtedy znalazłem go na cmentarzu w Konopnicy – relacjonuje opiekun. Ale od tego czasu, bocian jest już grzeczny. – Bytuje z innymi bocianami, nabiera dystansu. Naszym celem jest to, by zdziczał i odleciał od nas z bocianią kawalerką wiosną. Przez zimę zostanie jednak w ośrodku– tłumaczy fachowiec.
Dożywianie kebabem nie wpłynęło negatywnie na Dudusia. – Na szczęście bociany są na to odporne. Ale teraz je już wyłącznie mięso z kurczaka lub myszy– precyzuje Piwowarczyk.
Przy okazji, przypomina, że bociany łatwo się oswajają. –Zwłaszcza wtedy, gdy nie mają kontaktu z innymi osobnikami swojego gatunku, tylko z człowiekiem. Tracą wtedy naturalny instynkt lęku– zaznacza nasz rozmówca. Liczy jednak, że w przyszłym roku Duduś odleci do Afryki. – Bo zazwyczaj te bociany które do nas trafiają, radzą sobie całkiem nieźle na wolności– dodaje pan Kamil. Bocian z Białej Podlaskiej został już zaobrączkowany.
Obecnie, w ośrodku w Kozubszczyźnie żyje 28 bocianów. – 13 z nich to ptaki trwale kalekie i zostaną tu do końca swoich dni– przyznaje ich opiekun.
Piwowarczyk założył ośrodek dla bocianów w 2017 roku. Miał wtedy 17 lat. Uzyskał zgodę z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na prowadzenie takiej ostoi.