

Raz pod wozem, raz na wozie może powiedzieć po poniedziałkowym meczu Motor – Legia Kacper Rosa. W tym sezonie golkiper ratował swoją drużynę przynajmniej kilkukrotnie. Tym razem sprezentował rywalom dwie bramki, a spotkanie zakończyło się remisem 3:3. Bramkarz żółto-biało-niebieskich może jednak liczyć na wsparcie kolegów z drużyny.

Pierwsza bramka dla Legii padła w kuriozalnych okolicznościach. Rosa wyrzucił sobie piłkę do przodu i chciał wznowić grę od rzutu wolnego. Marc Gual dopadł do futbolówki i kopnął ją do pustej bramki. Co się wydarzyło w tej sytuacji?
– Słyszałem krótki gwizdek, dlatego postawiłem piłkę na ziemię. Sędzia powiedział później że nie gwizdnął. To najbardziej kuriozalna bramka w karierze jaką straciłem. Biorę to jednak na klatę – mówi w przerwie spotkania na antenie Canal+ Sport 3 Kacper Rosa.
O tej sytuacji na konferencji prasowej mówił również trener Mateusz Stolarski. – Mamy zasadę przy otwarciach gry, albo kiedy bramkarz wznawia. Kacper tak zrobił. Usłyszał gwizdek, położył piłkę i chciał szybko grać. Chciał realizować jedną z zasad, które mamy, a wyszła z tego bramka dla przeciwnika. Musieliśmy z tym żyć. Szacunek dla piłkarzy, że trzy razy potrafili się podnieść. Wyszliśmy z tego i jedziemy dalej – wyjaśnia opiekun żółto-biało-niebieskich.
W drugiej połowie golkiper ekipy z Lublina wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu rywali, a z prezentu skorzystał Kacper Chodyna. Gospodarze grali jednak do końca i uratowali remis dzięki bramkom Samuela Mraza.
Rosa ma za sobą ciężki wieczór, ale jego koledzy zapewniają, że będą go wspierać. – Dzięki Kacprowi niejeden mecz wygraliśmy. Tym razem drużyna wyciągnęła Kacpra, a w innych meczach Kacper wyciągnie nas, jak już to robił wcześniej i tyle – mówił po końcowym gwizdku Bartosz Wolski.
Piotr Ceglarz też przyznał, że słyszał gwizdek. – Ktoś na trybunach gwizdnął, a Kacper myślał, że to sędzia. Ja też słyszałem, ale tak myślałem, że to nie jest z boiska. Może z jego perspektywy bardziej się to niosło? – zastanawia się kapitan Motoru.
– Kacper sam wie, że popełnił błędy i będzie to bardzo przeżywał. Ja go wspieram, bo w wielu meczach nam pomógł. Jestem z nim i cała drużyna jest z nim. To kolega z szatni, a ja jestem po to kapitanem, żeby wszystkich wspierać, jak coś nie pójdzie po naszej myśli. Wie, że popełnił błąd, ale wszyscy będziemy go wspierać: zespół, sztab i mam nadzieję, że już w następnym spotkaniu się z tego podniesie – dodaje popularny „Cegi”.
