To, że jedno z dzieci zachowuje się „dziwnie” rodzice uczniów klasy pierwszej zauważyli już podczas rozpoczęcia roku szkolnego.
– Chłopiec był pobudzony, nie był w stanie skupić uwagi na nauczycielu, nie reagował na próby uspokajania – relacjonuje jedna z mam. – Ale to pierwsza klasa, wszystkie dzieci były zestresowane. Nikomu z nas nie zapaliła się czerwona lampka. Później było już tylko gorzej.
Jak relacjonują rodzice, „incydenty” z udziałem chłopca powtarzają się regularnie. Zamykanie innych dzieci w szatni, popychanie, kopanie, zamachnięcie się na koleżankę krzesłem. A także popychanie i bicie – rękoma i przedmiotami, które wpadną w ręce: książkami, klockami wielkości pudełka po butach.
– W październiku uderzył jednego z chłopców plecakiem, drwił z niego, złapał go za szyję i uderzył kilkakrotnie głową swojego kolegi o ścianę. Zdarzyło się to przy wszystkich dzieciach z klasy oraz nauczycielce. Interweniowała szkolna pielęgniarka oraz pedagog. Ustalono wtedy, że dziecko powinno zostać zdiagnozowane – wspominają rodzice.