Nauczyciele biorący w środę udział w szkoleniu dotyczącym przeprowadzenia egzaminu ósmoklasisty oraz egzaminu gimnazjalnego usłyszeli, że mają prawo do strajku, ale nie mogą szkodzić uczniom. Wielu z nich było oburzonych.
Przez dwa dni w Lublinie przewodniczący szkolnych zespołów egzaminacyjnych, doradcy metodyczni i przedstawiciele organów prowadzących szkoły spotykali się z pracownikami Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie. Słuchali o tym, jak wyglądać będzie egzamin klas ósmych i egzamin gimnazjalny: jakich terminów muszą dotrzymać, czy kiedy do szkół dotrą arkusze egzaminacyjne.
Szkolenie rozpoczęło się od wystąpienia lubelskiego wicekuratora oświaty.
– Sytuacja przed egzaminami jest trudna i emocjonalna w związku z zapowiedzianymi protestami – mówił Eugeniusz Pelak. – Nikt nie odbiera prawa do strajku nauczycielom (ma się rozpocząć na dwa dni przed egzaminami ósmoklasistów – red.). Musimy jednak brać pod uwagę prawa, ale i odpowiedzialność. Mamy prawo upominać się o większe wynagrodzenie, ale mamy obowiązek nie szkodzić uczniom, czyli tym, dla których pracujemy. Gdyby nie było uczniów i szkoły, nauczyciele nie mieliby pracy. Nie tylko uczymy, ale i wychowujemy. Jesteśmy wzorem. Jesteśmy mistrzami dla uczniów.
Słowom towarzyszył gwar komentarzy oburzonych nauczycieli.
– Uważam, że kurator nie powinien w ten sposób komentować zapowiedzi strajku. To wywieranie na nas niepotrzebnej presji – komentowała po spotkaniu nauczycielka z powiatu radzyńskiego. – Doskonale zdajemy sobie sprawę ze spoczywającej na nas odpowiedzialności. Walcząc o płace, walczymy też o stan polskiej szkoły, o którym w głównej mierze decydują nauczyciele.
– Jeśli strajk się odbędzie, to będzie zorganizowany zgodnie z prawem – podkreśla nauczyciel z powiatu bialskiego. – O odpowiedzialności powinno się mówić rządzącym, którzy nie dość, że nie słuchają tego, co mówimy, to jeszcze przedstawiają nieprawdziwe informacje dotyczące tego, jak to niby dużo zarabiamy.
Wicekurator tłumaczył też nauczycielom, że egzaminy muszą się zgodnie z prawem odbyć w kwietniowym terminie. Drugi, czerwcowy termin, to tylko czas na egzamin dla niewielkiej grupki uczniów, którzy nie mogli do niego przystąpić wcześniej z przyczyn losowych.
– Nie ma fizycznej możliwości, żeby OKE mogła poradzić sobie ze sprawdzaniem wszystkich prac w drugim terminie i zdążyła przed 14 czerwca, kiedy wyniki zostaną opublikowane – mówił. – Trzeba brać pod uwagę realia.
Po zakończonym spotkaniu wicekurator Pelak nie wycofał się ze swoich słów. – Dobro dziecka jest nadrzędnym celem – tłumaczy. – Mam nadzieję, że zostałem jednak przez większość zrozumiany we właściwy sposób. Musimy kierować się odpowiedzialnością, bo najważniejszy jest komfort ucznia przed tak stresującym momentem w jego życiu, jakim jest egzamin.