Lekcje o zmianach klimatycznych i sposobach przeciwdziałania ich skutkom? Nauczyciele i rodzice pomysł Rzecznik Praw Obywatelskich chwalą, choć nie brakuje też zastrzeżeń.
We wrześniu pedagodzy z Ogólnopolskiego Porozumienia Nauczycieli rozpoczęli zbiórkę podpisów pod petycją o wprowadzeniu do szkół zajęć związanych z zmianami klimatycznymi. Teraz w akcję włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich, który napisał do ministra edukacji z prośbą o rozważenie takiej możliwości.
– Przekazanie młodym ludziom wiedzy na temat sposobów zahamowania negatywnych zmian klimatycznych powinno być potraktowane przez szkoły jako jedno z najpilniejszych zadań – podkreśla Adam Bodnar. I tłumaczy, że widzi silny związek pomiędzy kryzysem klimatycznym a prawami człowieka i obywatela. – Wśród tych praw wymienić można prawo do życia, prawo do zdrowia, prawo do bezpieczeństwa, prawo do czystego środowiska.
RPO uważa, że program nowych zajęć powinien być oparty na najnowszych ustaleniach naukowych, a o ekologii powinno mówić się nie na wielu rożnych przedmiotach, ale na jednym.
– Szkoła mogłaby w większym stopniu stanowić platformę do prowadzenia debaty, poszerzania wiedzy i poszukiwania rozwiązań – proponuje. I dodaje: – Wobec narażenia uczniów na kontakt z wieloma nieprawdziwymi informacjami w internecie, dostrzegam tu szczególnie istotną rolę nauczycieli, którzy mogliby pomóc uczniom dotrzeć do rzetelnych i sprawdzonych materiałów.
Pomysł zastrzeżeń nie budzi, ale…
– Takie lekcje są niezbędne! – uważa Anna Dąbrowska, mama licealisty z Lublina. – Dzieci na wszystkich etapach nauki są dziś tak bardzo przeciążone nauką, że nie powinny być to kolejne zajęcia z odpytywaniem i klasówkami. To powinny być dyskusje, szukanie rozwiązań problem, pogadanki angażujące do działania.
– Pomysł jest bardzo dobry, ale biorąc pod uwagę realia polskiej szkoły chyba nierealny. Procedura wprowadzania dodatkowego przedmiotu jest bardzo skomplikowana. Trzeba napisać program, który musi być zatwierdzony, a potem muszą się pojawić materiały dydaktyczne. To proces zakrojony co najmniej na dwa lata, o ile nie będzie „cudownego przyspieszenia” jak przy reformie edukacji – śmieje się Anna Maliszewska, nauczycielka II LO im. Hetmana Jana Zamoyskiego w Lublinie. – Dlatego radzimy sobie w inny sposób. Koleżanki uczące biologii i przyrody podejmują kwestie związane ze zmianami klimatycznymi przy omawianiu zagadnień z zakresu ekologii. Staramy się też o tym mówić na godzinach wychowawczych. Zresztą sama młodzież prowokuje takie dyskusje i z własnej inicjatywy pisze artykuły do szkolnych gazetek czy przygotowuje w szkole różne akcje na temat ratowania planety.