Tylu chętnych na jedno miejsce w szkołach średnich nie było już dawno. Wczoraj punktualnie o godz. 14 zakończyło się rejestrowanie kandydatów.
W tym roku szturm na szkoły średnie przypuszcza rekordowa liczba dzieci. Wszystko za sprawą reformy edukacji. Gdyby w rekrutacji brali udział tylko absolwenci gimnazjów, to w województwie lubelskim byłoby ich 20 099. Ale o przyjęcie do szkół walczy też 20 454 absolwentów podstawówek.
Teoretycznie walczą oni o przyjęcie do różnych szkół – pierwsi w liceach spędzą trzy lata, a drudzy o rok dłużej. W rzeczywistości nauka odbywać będzie się jednak w tych samych budynkach. – Będą się uczyć w oparciu o zupełnie inne programy. Nie mogą więc uczęszczać do wspólnych klas – tłumaczy Zbigniew Jakuszko, dyrektor V LO w Lublinie. – Dlatego w tamtym roku szkolnym stworzyliśmy osiem oddziałów klas pierwszych, a w tym roku uruchomimy po pięć oddziałów klas pierwszych po gimnazjum i tyle samo po podstawówce.
W „Piątce” będzie ciaśniej, bo klas będzie więcej. Zmniejszą się też szanse na dostanie się do tej szkoły.
– O 160 miejsc dla uczniów po gimnazjum konkuruje 320 osób, a o 160 miejsc po podstawówce – 244. To dane dotyczące tylko tych, dla których V LO jest szkołą pierwszego wyboru (w tegorocznej rekrutacji uczniowie mogą wskazywać aż 6 szkół, w których chcieliby się uczyć – red.). W ubiegłym roku taką deklarację też złożyło około 300 uczniów, ale wtedy mieliśmy dla nich aż 256 miejsc – dodaje Jakuszko.
Podobnie jest w innych szkołach. W II LO im. hetmana Jana Zamoyskiego zamiast 7-8 klas pierwszych powstanie ich aż 12: po 6 dla absolwentów każdego typu szkół.
– Godząc się na ciasnotę wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom uczniów, którzy chcieliby uczyć się w naszej placówce – mówi Dorota Gajda, wicedyrektor „Zamoya”.
Wszyscy chętni i tak się nie dostaną. W klasie biologiczno-chemicznej po gimnazjum o 32 miejsca walczy 67 chętnych pierwszej preferencji (i 394 osoby, które wskazały tą klasę jako jedną z możliwych). Biol.-chem. po podstawówce wybrało aż 72 uczniów pierwszego wyboru i 412 wszystkich biorących udział w rekrutacji.
– Staram się na razie nie stresować chociaż w klasie biologiczno-informatyczno-fizycznej w IV LO na 32 miejsca jest właśnie tyle chętnych z pierwszego wyboru, ale aż 411 wszystkich potencjalnie zainteresowanych. To daje ponad 12 osób na miejsce – mówi Antoni z Lublina. – Dlatego oprócz liceów tak na wszelki wypadek wskazałem też dwa technika.
Technika też są oblegane. – Tworzymy po trzy klasy pierwsze dla obu typów szkół – mówi Małgorzata Myśliwiec, wicedyrektor Zespołu Szkół Elektronicznych w Lublinie. – O naukę w klasie technikum teleinformatyk o przyjęcie stara się po trzy osoby na jedno miejsce, a w klasie elektronik po dwie.
Zdublowany rocznik nie wpłynął natomiast na zwiększenie zainteresowania nauką w szkołach branżowych.
– Nie jest tak różowo jak prognozowaliśmy – przyznaje Aleksander Błaszczak, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych im. E. Kwiatkowskiego w Lublinie. – Bardzo trudno będzie nam stworzyć klasy.
W 16-osobowym oddziale murarz-tynkarz uczyć chce się tylko czterech absolwentów podstawówki. Elektrykiem chce zostać tylko trzech.