Prezydenci miast z naszego regionu w ubiegłym roku dostali solidne podwyżki, ale wciąż chętnie dorabiają w innych miejscach. Łatwiej o intratną fuchę jest tym związanym z obozem obecnej władzy.
Ubiegłoroczne podwyżki dla najważniejszych osób w państwie nie ominęły prezydentów miast. Decyzją radnych najhojniej obdarowani zostali prezydenci Lublin – Krzysztof Żuk i Zamościa – Andrzej Wnuk, którzy od sierpnia 2021 roku zarabiają po ok. 9 tys. zł. Do niespełna 8 tys. zł wzrosły pensje Jakuba Banaszka z Chełma i Pawła Maja z Puław. „Tylko” o 6,5 tys. zł więcej dostaje rządzący w Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk.
Nie tylko w urzędzie
Podwyżki wyraźnie widać w opublikowanych właśnie oświadczeniach za ubiegły rok. Ale samorządowcy muszą wskazać w nich także dodatkowe źródła dochodów.
Ubiegłoroczne zarobki Andrzeja Wnuka jako prezydenta miasta to ok. 190 tys. zł. Dodatkowe 81 tys. zł „na rękę” dostał zasiadanie w Radzie ds. spółek z Udziałem Skarbu Państwa. Do jego zadań należy opiniowanie kandydatów na członków organów nadzorczych w państwowych spółkach. Za udział w ok. 140 zdalnych głosowaniach w miesiącu otrzymuje ok. 7 tys. zł.
Dodatkowym zajęciem Wnuka zainteresował się jeden z opozycyjnych radnych, który wnioskował o wygaszenie mandatu prezydenta. Komisarz wyborczy nie dopatrzył się tu jednak złamania przepisów związanych z zakazem łączenia sprawowanej funkcji z zatrudnieniem w administracji rządowej.
– Moje powołanie do rady nie wynika z tego, że jestem politycznym nominatem tylko z tego, że posiadam niezaprzeczalne kompetencje, by w tej radzie zasiadać – tłumaczył nam kilka miesięcy temu Andrzej Wnuk.
Po godzinach w dwóch radach
Dwa dodatkowe źródła zarobków na „państwowym” ma prezydent Chełma. Jakub Banaszek w ubiegłym roku wykazał dochód w wysokości 242 tys. zł. Oprócz chełmskiego magistratu, zarabiał w Radzie ds. Taryfikacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji i w radzie nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie. W tym drugim przypadku za udział w jednym posiedzeniu miesięcznie dostaje ok. 4 tys. zł.
Warto podkreślić, że Chełm jest jednym z beneficjentów środków z WFOŚiGW. Zdaniem Banaszka nie ma tu konfliktu interesów.
– Nie istnieje kolizja prawna pomiędzy pełnieniem funkcji prezydenta a zasiadaniem w radzie nadzorczej. Prezydent jest zawsze wyłączony z głosowań, które dotyczą zarówno miasta Chełm, jak i podległych mu spółek komunalnych – przekonuje biuro prasowe chełmskiego Urzędu Miasta.
Prezydent - wykładowca
Prezydenci będący w opozycji do obecnej władzy nie mają co liczyć na dodatkowe pensje z publicznych pieniędzy. Ale rządzący od 12 lat Lublinem Krzysztof Żuk (PO) i tak może się pochwalić najwyższym rocznym dochodem wśród prezydentów miast naszego regionu. Jego ubiegłoroczne zarobki z umów o pracę to łącznie 251 tys. zł. Jako źródła dochodów podje Urząd Miasta oraz Wyższą Szkołę Ekonomii i Innowacji w Lublinie (jej kanclerzem jest związana z Porozumieniem Jarosława Gowina Teresa Bogacka). Z oświadczeń Żuka wynika, że w WSEI wykłada od 2014 roku. Wówczas w tej szkole zarobił 86 tys. rocznie. W późniejszych oświadczeniach swój dochód z ratusza i WSEI zawsze podawał łącznie.
Prezydent Lublina ponadto zarobił blisko 60 tys. zł z praw autorskich i umów zlecenia.
Na tym tle skromnie wypadają Michał Litwiniuk (PO) i bezpartyjny Paweł Maj obaj do urzędowych pensji dorobili jedynie po 5 tys. zł z tytułu „działalności wykonywanej osobiście”.