Właściciele gruntów mogą pozbyć się myśliwych ze swoich terenów. Aby wyłączyć swoją ziemię z obwodu łowieckiego, trzeba do 29 listopada złożyć odpowiedni wniosek. Za ewentualne szkody w uprawach zapłaci wtedy Skarb Państwa.
„Nie chcesz, aby myśliwi bez Twojej zgody korzystali z Twojego terenu? Boisz się kul świszczących w pobliżu Twojego podwórka? Możesz pozbyć się myśliwych ze swojej działki” – zachęca na stronie zakazpolowania.pl Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła”. Tu też można znaleźć gotowe formularze.
– Każdy z nas może sprzeciwić świadomej i niepotrzebnej zabawy w zabijanie. To jest ten czas – mówi Olga Kisielewicz, koordynator Lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego.
Taka możliwość jest obecnie w czterech województwach: pomorskim, świętokrzyskim, dolnośląskim i lubelskim, gdzie trwają 21-dniowe konsultacje społeczne projektu nowej uchwały marszałka o podziale województw na obwody łowieckie. W Lubelskiem wniosek o wyłączenie terenu z nowego planu obwodów łowieckich trzeba złożyć do 29 listopada.
Wnioskodawcą może być każdy, kto posiada gospodarstwo agroturystyczne, działalność rekreacyjną, turystyczną, edukacyjną czy inną związaną z obecnością ludzi. Mogą to zrobić, także właściciele upraw ekologicznych i wszelkich innych wymagających częstego doglądania oraz hodowcy zwierząt używający np. pastuchów elektrycznych.
Wyłączenie danego terenu oznacza, że myśliwi nie będą tam mogli polować oraz wykonywać żadnych innych czynności z zakresu gospodarki łowieckiej. Na prywatnym terenie nie wolno im też budować i użytkować ambon myśliwskich, dokarmiać zwierząt na nęciskach czy nawet wjeżdżać samochodami.
– Ten, kto ogranicza polowania składając taki wniosek, nie może później liczyć na odszkodowania od PZŁ, jeśli powstaną szkody w uprawach – komentuje Łowczy Okręgowy Michał Pietrzak. Dodaje też, że zwierzęta nie są zabijane, ale „pozyskiwane”.
Rolnicy, którzy wyłączą z obwodu łowieckiego swoje ziemie, zachowują prawo do odszkodowań. Ale wypłacać je będzie Skarb Państwa. Ewentualne szkody w uprawach wyrządzone przez dzikie zwierzęta szacowane są wówczas przez rzeczoznawcę wyznaczonego przez samorząd, a nie koła łowieckie.
Możliwość wyłączenia gruntów z obwodów łowieckich dają zeszłoroczne zmiany w prawie łowieckim. Do tej pory każdy musiał wpuścić myśliwych na swój teren. Trybunał Konstytucyjny nakazał zmianę tego stanu rzeczy stwierdzając, że dotychczasowe obwody łowieckie wyznaczone zostały z pogwałceniem konstytucyjnego prawa własności.
Polacy nie chcą polowań na ptaki
94 proc. Polaków chce zaprzestania polowań na zagrożone gatunki ptaków, których populacje się zmniejszają, a 67 proc. życzy sobie, by zrezygnowano ze wszystkich polowań, niezależnie od gatunku – wynika z badania przeprowadzonego przez Kantar na zlecenie koalicji Niech Żyją! Na grupie tysiąca respondentów.
– Trudno znaleźć inną ważną społecznie kwestię, która byłaby tak jednoznacznie popierana przez prawie wszystkich mieszkańców Polski – komentuje wyniki ankiety zleceniodawca.
Polacy zauważają takie problemy jak: spadki populacji wielu gatunków, brak kontroli nad wiedzą myśliwych o ptakach, warunki polowań uniemożliwiające poprawną identyfikację zwierząt czy zabijanie przez przypadek ptaków gatunków chronionych.
Nieudany eksperyment na wróblach
W 1958 roku Mao Zedong rozpoczął masową eksterminację wróbli. Ta decyzja przyczyniła się do jednej z największych katastrof ekologicznych w historii. Zdaniem komunistycznego wodza, ptaki jadły zbyt wiele ziarna, pozbawiając tym samym ludzi owoców ich pracy, co miało spowolnić rozwój gospodarczy. Postanowił więc całkowicie się ich pozbyć. Nie wziął jednak pod uwagę, że wróble to naturalni wrogowie m.in. szarańczy. Gdy zabrakło ptaków, owady zaczęły się mnożyć w niekontrolowany sposób, niszcząc uprawy. – Według oficjalnych danych z powodu głodu życie straciło wówczas 15 milionów osób – podaje tygodnik Wprost.