Aby przedłużyć swoje szanse na utrzymanie Górnik musiał wygrać w poniedziałek z Bruk-Bet Termaliką. Zielono-czarni prowadzili, ale nie utrzymali korzystnego wyniku i zawody zakończyły się remisem 1:1. A to oznacza, że klub z Łęcznej znalazł się już w beznadziejnej sytuacji.
Na pierwszy celny strzał trzeba było poczekać do dziewiątej minuty, kiedy Damian Gąska spróbował zaskoczyć Tomasza Loskę po strzale głową. Uderzył jednak za lekko. Później lepsze wrażenie sprawiali goście. I w 14 minucie „Słoniki” mogły wyjść na prowadzenie. Po podanie z prawej strony Mateusza Grzybka piłkę w polu karnym trącił Tomas Poznar i niewiele zabrakło, a zrobiłoby się 0:1. „Górników” uratował jednak słupek.
W 19 minucie urazu barku doznał Daniel Dziwniel i wahadłowy gospodarzy opuścił boisko na noszach. W jego miejsce pojawił się debiutant Ruben Lobato. Trzeba jeszcze dodać, że zielono-czarni musieli sobie radzić bez swojego najlepszego strzelca Bartosza Śpiączki.
W 34 minucie niespodziewanie ekipa z Łęcznej wyszła na prowadzenie. Janusz Gol rozpoczął akcję w środku pola, gdzie „przebitkę” wygrał Alex Serrano. O piłkę powalczył Przemysław Banaszak, a ta trafiła do Gola. Doświadczony pomocnik miał futbolówkę na 16 metrze i od razu zdecydował się na strzał, który zresztą wylądował w siatce.
Kolejne minuty? Na pewno lepsze w wykonaniu miejscowych, którzy potrafili nawet kilka razy ładnie wymieniać podania. Aktywni byli: Gąska, a także Lobato. W doliczonym czasie gry znowu fortuna była po stronie Górnika. Artem Putiwcew po rzucie rożnym strzelił głową w poprzeczkę. A na koniec pokazał się Lobato, który ładnie przymierzył zza pola karnego, ale jednak niecelnie.
Goście w pierwszej połowie mieli pecha, ale w drugiej karta się odwróciła. W 50 minucie Piotr Wlazło huknął zza szesnastki, a piłka odbiła się od Gersona i zmyliła Macieja Gostomskiego, który musiał sięgnąć do siatki. Radosław Latal od razu posłał do boju trzech nowych graczy i zmiany przyniosły skutek, bo gra toczyła się pod dyktando Termaliki.
W 72 minucie drużyna Marcina Prasoła dostała świetną okazję, żeby wrócić na prowadzenie. Loska wybił piłkę pod nogi Marcela Wędrychowskiego, a ten szybko odegrał do Jasona Lokilo. Niestety, ten drugi nie potrafił wykończyć akcji celnym strzałem. Później jedni i drudzy starali się o zwycięskiego gola, ale bliżej byli przyjezdni, a konkretnie Adam Radwański jednak świetnie jego strzał odbił Gostomski. W bardzo nerwowej końcówce drużyna z Niecieczy domagała się dwa razy rzutów karnych, ale sędzia był innego zdania i wynik nie uległ już zmianie.
A to oznacza, że zielono-czarni mają sześć punktów straty do bezpiecznej strefy tabeli, a do rozegrania pozostały tylko dwie kolejki.
Górnik Łęczna – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:1 (1:0)
Bramki: Gol (19) – Wlazło (50).
Górnik: Gostomski – Mak (60 Krykun), Szcześniak, Gerson, de Amo Dziwniel (20 Lobato), Lokilo (80 Kalinkowski), Serrano (80 Drewniak), Gol, Gąska (59 Wędrychowski), Banaszak.
Termalica: Loska – Ambrosiewicz (46 Wlazło), Biedrzycki, Putiwcew (58 Bonecki), Grzybek, Hubinek (46 Stefanik), Dombrowskyj, Mesanović (46 Radwański), Kocyła (76 Śpiewak), Hybs, Poznar.
Żółte kartki: Gol, Wędrychowski, Gąska, Szcześniak – Hybs, Kocyła, Bonecki, Stefanik, Ambrosiewicz, Biedrzycki.
Czerwona kartka: Janusz Gol (90 min, Górnik, za drugą żółtą).
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów: 2345.