(fot. GORNIK.LECZNA.PL)
Dzięki niedzielnemu zwycięstwu w Sosnowcu nad tamtejszym Zagłębiem Górnik Łęczna jest o krok od gry w barażach o PKO BP Ekstraklasę
Po dziewięciu spotkaniach bez wygranej zielono-czarni pokonali na wyjeździe walczące o utrzymanie Zagłębie i utrzymali szóstą lokatę, która daje prawo gry w barażach o awans na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce. Po tym meczu z drużyna z Łęcznej mogła wreszcie odetchnąć i cieszyć się z pierwszej wygranej od ponad dwóch miesięcy. – Wygrana nad Zagłębiem to efekt ciężkiej pracy z ostatnich tygodni. Stanęliśmy jako drużyna na wysokości zadania. W tym tygodniu z gry wypadł Marcin Stromecki i Paweł Wojciechowski, a już wcześniej kontuzji doznał Adrian Cierpka. Mimo problemów kadrowych poukładaliśmy zespół, a w trakcie meczu dokonaliśmy dobrych zmian. Taką było choćby wprowadzenie do środka pola nominalnego obrońcy – Kamila Pajnowskiego. Trzeba też dodać, że mogliśmy strzelić więcej bramek, bo dogodne sytuacje miał Bartek Śpiączka i Przemek Banaszak – ocenił spotkanie trener Górnika Kamil Kiereś.
Szkoleniowiec beniaminka Fortuna I Ligi odniósł się również do obronionego rzutu karnego przez Macieja Gostomskiego. – Rozmawialiśmy w szatni, że jeśli Jak jeden zawodnik popełni błąd to drugi musi mu pomóc. I właśnie tym razem Gostomski pokazał klasę. Choć nie jestem pewny, czy to był błąd obrońcy czy sędziego. Cieszymy się ze zdobytych trzech punktów bo wracamy do gry o baraże. Nie otwierałbym jednak szampanów, bo przed nami jeszcze mecz u siebie z Sandecją. Musimy liczyć na siebie i wygrać to spotkanie – zakończył Kiereś.
Górnik przed ostatnią kolejką ma swój los we własnych rękach. W finale sezonu łęcznianie zagrają z ekipą z Nowego Sącza na swoim stadionie. Łęcznianie aby być pewnymi gry w barażach bez konieczności oglądania się na mecz Miedzi Legnica, która zagra u siebie z Zagłębiem Sosnowiec potrzebują przynajmniej remisu. – Długo czekaliśmy na przełamanie. Cały czas w szatni panowała dobra atmosfera, mimo że wyniki były nieco gorsze. Myślę, że teraz przed nami nie tylko ostatni mecz sezonu przeciwko Sandecji, ale także dwa mecze barażowe, na które jesteśmy gotowi– zapewnia Tomasz Midzierski, stoper Górnika.
A jak wygląda sytuacja w czubie tabeli? Pewne gry w barażach są już drużyny ŁKS Łódź i Arki Gdynia. Natomiast wciąż nie wiadomo, które zespoły wywalczą bezpośredni awans. Najbliżej tego jest Radomiak Radom i Bruk Bet Termalica Nieciecza. Bezpośredni awans wciąż może wywalczyć także będący na trzecim miejscu w tabeli GKS Tychy. Natomiast w dole tabeli wszystko jest już jasne. Po tym sezonie z Fortuna I Ligą pożegna się GKS Bełchatów.