W centrum Lublina przybyła praca malarska. Pewnie kierowcy parkujący przy ul. Narutowicza spostrzegli ją pierwsi, bo jest nieopodal parkomatu. Wcześniejsze prace autora oglądają na swoich ulicach mieszkańcy Wrocławia i Amsterdamu
– Od razu wiedziałem, że w Lublinie będzie jakieś zwierzątko. Pies. Myślałem, że po prostu namaluję psa znajomych. Ale zobaczyłem na zdjęciach z różnych wernisaży psa, który jest znany w lubelskim środowisku artystycznym. Odezwałem się do właścicielki, nie miała nic przeciwko, wysłała mi zdjęcie Gosi. Przyznam, że jej dodatkowym atutem były tęczowe szelki. To taka mała prowokacja – mówi Żbik, autor pracy malarskiej, która pojawiła się na murze dawnej siedziby Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS.
Artysta jest związany z Lublinem, tu chodził do Liceum Plastycznego i kończył malarstwo na Wydziale Artystycznym UMCS. Potem mieszkał we Wrocławiu, gdzie zaczęły powstawać pierwsze prace umieszczane w przestrzeni miasta. Aktualnie Żbik mieszka w Holandii.
– Wrocław, Amsterdam i teraz Lublin, na ulicach tych trzech miast są moje prace. Kilka razy się zdarzyło, że miałem zaproszenie właścicieli nieruchomości, ale zwykle montuję je nielegalnie. Wybieram zawsze miejsca, które jakoś są zaniedbane, widać, że przez dłuższy czas nikomu nie przeszkadza, że są pomazane, otagowane. Albo "niczyje", czyli wszystkich, mam myśli wiadukty lub mosty. To nigdy nie jest nowa, świeżo pomalowana elewacja. W Lublinie szukałem miejsca na ul. Peowiaków, Chopina, w końcu wybrałem dla Gosi fasadę budynku przy Narutowicza. Technika: malowanie olejami na płycie, wycinanie i przyklejanie gotowej pracy jest dla mnie najwygodniejsza. Obraz powstaje w domu tyle czasu, ile chcę mu poświęcić, a sam montaż trwa krótko. W sytuacji, gdy robię to nielegalnie, to ważne, zwłaszcza że pracuję w dzień. Z czasem ulepszyłem sposób montażu, niektóre prace są na ulicach dwa lata – wyjaśnia autor, który przyznaje, że czasami się niszczą albo giną. – Nigdy nie wiem jak, czasami mogę się domyślać, że zostały skradzione. Ale się nie poddaję. Sam fakt, że to robię sprawia mi frajdę. Takie miejsce uznaję wówczas za swoje, robi się dla mnie przyjazne.
Inne prace Żbika można zobaczyć na jego profilu na Instagramie/vanzbik.